Kontrowersje po meczu w Lubinie. Para sędziowska wypaczyła wynik?

Materiały prasowe / ZAGŁĘBIE LUBIN / PGNiG SUPERLIGA
Materiały prasowe / ZAGŁĘBIE LUBIN / PGNiG SUPERLIGA

Szczypiornistom MKS Zagłębia Lubin do drugiego zwycięstwa w PGNiG Superlidze zabrakło niewiele. Ekipa Pawła Nocha przegrała z MMTS-em jedną bramką i ma zarzuty do pracy sędziów. Zdaniem prezesa Witolda Kuleszy para arbitrów wypaczyła wynik.

Na trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem MKS Zagłębie Lubin wygrywało jedną bramką i musiało radzić sobie w podwójnym osłabieniu. Ekipa gospodarzy miała duże pretensje do pary sędziowskiej Krzysztof Bąk - Kamil Ciesielski.

Zdaniem lubińskiego klubu duet arbitrów pogubił się w końcówce i nie ukarał zawodnika z Kwidzyna za przerwanie szybkiego wznowienia. To właśnie ten moment według miejscowych zadecydował o losach meczu. W dodatku za dyskusje z sędzią dwie minuty kary otrzymał poirytowany Dawid Przysiek. Drużyna Miedziowych musiała odrabiać straty i miała na to minutę. Do dogrywki nie doszło. Przemysław Mrozowicz uderzył w blok.

- Ostatnie dwanaście minut to seria pomyłek sędziowskich na niekorzyść naszej drużyny. Były to niezwykle rażące błędy, które miały bardzo duży wpływ na końcowy wynik spotkania. Można powiedzieć, że w Superlidze Mężczyzn jest nie 14 a 15 drużyn. Dzisiaj drużyna Bąk - Ciesielski zdobyła dwa punkty - skomentował prezes Zagłębia, Witold Kulesza.

ZOBACZ WIDEO Słynni sportowcy na zdjęciach z dzieciństwa. Rozpoznasz ich?

Źródło artykułu: