Dariusz Molski po wygranej z SMS-em: Defensywa była kluczem

WP SportoweFakty / Radosław Siuba / Na zdjęciu: Dariusz Molski
WP SportoweFakty / Radosław Siuba / Na zdjęciu: Dariusz Molski

W środę Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów wygrała 25:18 z SMS-em ZPRP Gdańsk. Trener Dariusz Molski był zadowolony z gry swojej defensywy, ale nie mógł tego samego powiedzieć o ofensywie. A przed beniaminkiem trudne starcie w Malborku.

Spotkanie z gdańszczanami było zaległym meczem 8. kolejki I ligi mężczyzn w grupie A. Gorzowianie dopiero na kilkanaście minut przed końcem odskoczyli rywalom. Powodem tego były liczne błędy w ataku we wcześniejszym etapie rywalizacji. - Przeciwnik postawił trudne warunki. Spodziewaliśmy się tego, że będzie to mecz walki, a w takich sytuacjach prawie zawsze nie jest to ładne widowisko. Naszymi błędami indywidualnymi obdzielilibyśmy z pięć meczów. Przyszła taka presja. To już któryś mecz bez porażki, a u siebie tym bardziej nie wypada przegrać. Przez to dosyć długo graliśmy nerwowo i stąd te błędy. Później się okazało, że z 15-20 minut graliśmy jedną zagrywką i to mogło wystarczyć. Byliśmy konsekwentni w tym, co robiliśmy. W tym momencie pojawiła się także skuteczność. Cieszę się, że wygraliśmy, bo to był naprawdę trudny mecz - podsumował Dariusz Molski.

Trener Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów pochwalił za to defensywę swojego zespołu i cieszy się dotychczasowymi wynikami beniaminka. - Obrona była naprawdę dobra i nie mam żadnych zastrzeżeń. 18 bramek przy tak biegającym i mocno grającym jeden na jeden zespole, to uważam, że defensywa była kluczem. Atak był słaby, bo oddawaliśmy piłkę przeciwnikowi, popełnialiśmy dużo błędów. Nie dało się atakiem, to wygraliśmy obroną. Piętnaście punktów to dużo, jeszcze brakuje nam pięć - stwierdził szkoleniowiec.

Pojawiły się też komplementy w stronę rywali. - To drużyna bardzo mocno zaawansowana, fajnie grająca. Trener gdańszczan robi naprawdę super robotę. Ma fajnych ludzi i należy się cieszyć, że trafił się rocznik, którego nie trzeba się wstydzić - przyznał Molski.

15 punktów i trzecie miejsce w rozgrywkach po dziewięciu kolejkach to rzeczywiście dobra pozycja dla beniaminka. Opiekun gorzowskiej ekipy cały czas jednak przestrzega przed hurraoptymizmem. Już po pierwszych meczach mówił, że porażka kiedyś nadejdzie. - Od samego początku nie ma łatwych spotkań. Każdy chce wygrać, szukać swojej szansy. Skoro tak się złożyło, że zamiast na dole jesteśmy trochę wyżej, to każdy punkt na nas zdobyty to sukces. Można powiedzieć, że jak ktoś jedzie do Gorzowa, to im włupiemy, ale właśnie nie. Przyjeżdżają szukać punktów, bo to takie punkty, na które mało kto może liczyć - zauważył doświadczony trener.

ZOBACZ WIDEO Człowiek instytucja. Jubileusz Janusza Czerwińskiego (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

W najbliższą sobotę Stal czeka kolejne starcie, najtrudniejsze z tego minimaratonu, jaki gorzowianie mają w tym tygodniu. W 10. kolejce zmierzą się bowiem z Polskim Cukrem Pomezanią Malbork. - Jest tam pół zespołu z Elbląga, trzech czy nawet czterech z mojej drużyny, tak że znamy ich, aczkolwiek to zawsze trudny przeciwnik. Pomezania Malbork to przede wszystkim doświadczenie i legenda polskiej piłki ręcznej Boneczko, który - pomimo wieku - jest bardzo cwanym, dojrzale grającym zawodnikiem. To silna fizycznie drużyna i trudno będzie stamtąd wywieźć punkty - ocenił szkoleniowiec żółto-niebieskich.

Wspomniany minimaraton to trzy mecze w przeciągu tygodnia. W minioną sobotę był pojedynek ze Śląskiem Wrocław, w środę z SMS-em ZPRP Gdańsk, a na następny weekend zaplanowano spotkanie w Malborku. Przeciwko gdańszczanom rezerwowi mieli mniej szans niż w rywalizacji z wrocławianami. Czy to może negatywnie wpłynąć na postawę ekipy z Gorzowa? - Nie ma obaw. Jestem spokojny. Rotacja może nie tak duża, jak ze Śląskiem, ale też dużo ludzi grało. Na szesnastu zawodników nie zagrało czterech. Seweryn Gryszka nie nadaje się jeszcze do gry - zakończył Dariusz Molski.

Komentarze (0)