Węgrzy z Szeged mają już na swoim koncie trzynaście punktów, ale pozycję lidera najprawdopodobniej utrzymają jedynie przez dwadzieścia cztery godziny. Zarówno remis, jak i wygrana którejkolwiek drużyny w spotkaniu Vive Tauronu Kielce z Vardarem Skopje sprawi, że stracą pierwsze miejsce.
Od pierwszych minut spotkania z Celje Pivovarna Lasko było widać, że gospodarze są niezwykle zmotywowani i doskonale zdają sobie sprawę z wagi pojedynku. Nic więc dziwnego, że pierwsze minuty w ich wykonaniu były nieco nerwowe, co z kolei umożliwiło Słoweńcom zaprezentowanie swoich najmocniejszych stron. Gościom udało się wyjść nawet na dwubramkowe prowadzenie, ale Węgrzy szybko się przebudzili i błyskawicznie znaleźli swój rytm gry.
Po trzydziestu minutach gry gospodarze prowadzili już pięcioma trafieniami, ale młody, ambitny zespół z Celje już od początku drugiej części meczu wziął się za odrabianie strat. Słoweńcy uruchomili swoją tajną broń - kontrataki. Dzięki poprawieniu defensywy i pomocy Ivana Gajicia w bramce udało im się zmniejszyć prowadzenie gospodarzy do trzech trafień. I to było na tyle.
Węgrzy natychmiast zareagowali, nie pozwolili rywalom się rozkręcić, przystopowali ich zapał i wreszcie sami odbudowali swoją przewagę, w głównej mierzy dzięki świetnej postawie Stasa Skube. Na pięć minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego prowadzili już sześcioma trafieniami i pewnie zmierzali po szóste zwycięstwo w tym sezonie. Ostatecznie wygrali 27:22.
Liga Mistrzów, grupa B
MOL-Pick Szeged - Celje Pivovarna Lasko 27:22 (15:10)
Najwięcej bramek: dla Szeged - Jonas Kallman - 6, Stas Skube 5, Matej Gaber - 4; dla Celje - Luka Zvizej - 7, Borut Mackovsek 5, Ziga Mlakar - 4.
ZOBACZ WIDEO: Fortuna liczy na historyczny sukces. "Polacy zdobędą złoto w Pjongczang"