I był to srogi rewanż. Zespół Krzysztofa Kisiela doznał bowiem najwyższej porażki w historii swoich występów ligowych (a nawet towarzyskich) we własnej hali. Wisła Płock rozgromiła Focus Park Kiper 39:22 prowadząc do przerwy 20:10.
Mecz pokazał, że większą motywację mieli goście, to oni zaczęli z wysokie "C". Grali szybko i składnie, z kolei gospodarzom niewiele się udawało. W 5 minucie było już 5:1 dla gości. Świetnie w tym okresie grał Bartosz Wuszter, który zdobył trzy bramki. Piotrkowski zespół (a w zasadzie Arkadiusz Miszka) próbował, ale niewiele z tego wychodziło. Do 15 minuty wszystkie bramki dla Kipera (5) rzucił właśnie Miszka. W tym okresie Wisła prowadziła tylko 10:6 i wydawało się, że mecz może się nieco wyrównać. Nic bardziej mylnego. 9 minut później (24 min.) było już 18:9 dla mistrza Polski. Drużyna duńskiego szkoleniowca grała świetnie w obronie i fantastycznie w ataku. Szybka wymiana piłek, niesygnalizowane rzuty. Obaj bramkarze Kipera niewiele mogli zrobić, także dlatego, że koledzy słabo grali w defensywie. W I połowie świetną partię rozgrywał Tomasz Paluch, który aż 8-krotnie wpisywał się na listę strzelców. Ostatecznie ta część meczu zakończyła się wyraźnym zwycięstwem gości 20:10.
Druga połowa zaczęła się dobrze do gospodarzy. Niesieni gorącym dopingiem i zmotywowani w przerwie przez Krzysztofa Kisiela zaczęli grać nieco lepiej. Dwa razy trafił Zińczuk, raz Jankowski i w 36 minucie było już 14:21. Trener Oliver Jensen wziął czas i po chwili wszystko wróciło do normy. W bramce Wisły świetnie spisywali się najpierw Morten Seier, a potem Marcin Wichary (obronił m.in. karnego Zińczuka). Gospodarze ułatwiali zadanie rywalom bowiem grali prostą piłkę ręczną, często gubili piłkę lub popełniali błędy (kroki, faule w ataku). W 46 minucie było już 30:17 dla Wisły, piotrkowska drużyna zwątpiła w sukces co skwapliwie wykorzystali goście rzucając co chwilę piękne bramki. Na boisku pojawili się nowi zawodnicy, którzy chcieli się zaprezentować z jak najlepszej strony. Szczęście miał Bartosz Wuszter, który kilkakrotnie dostawał piłki odbite przez Piotra Nera. - Piłka sama do mnie przychodzi - powiedział siadając na ławce po zdobytej bramce. W 56 minucie mistrzowie Polski prowadzili już 36:20. Załamani gospodarze popełniali proste błędy a goście dążyli do zdobycia w tym meczu 40 bramek. W 59 minucie Adrian Piórkowski rzucił chyba najładniejszą bramkę meczu: wyskoczył, obrócił się w powietrzu i … Ner musiał wyjmować piłkę z siatki. Była to 39 i jak się okazało, ostatnia bramka spotkania.
Focus Park Kiper uległ Wiśle Płock aż 22:39 będąc drużyną gorszą pod każdym względem. Rywale są z kolei na jak najlepszej drodze do obrony tytułu mistrza Polski. Vive Kielce, które niedawno męczyło się w Piotrkowie, może mieć duże problemy z pokonaniem tak świetnie grającego zespołu.
Focus Park-Kiper - Wisła Płock 22:39 (10:20)
Focus Park Kiper: Matulski, Ner - Bodasiński 1, Miszka 5, Kempys 2, Zińczuk 4,
Świerad, Jakub Płócienniczak 1, Dominik Płócienniczak 4, Jankowski 2, Białaszek, Parhaniuk, Matyjasik 2, Piętak 1.
Wisła Płock: Seier, Wicha - Kwiatkowski 2, Jędrzejewski 1, Wuszter 8, Kuptel 2, Zołoteńko 7, Twardo 3, Rumniak 3, Pronin 1, Paluch 9, Adam Piórkowski 1,
Nat 2.
Widzów: 900.