W piątkowym spotkaniu nie zagrała jedna z najskuteczniejszych zawodniczek gdańskiej drużyny, a przede wszystkim filar obrony - Agnieszka Białek, która w poprzednim naderwała więzadła poboczne w kolanie. - Bardzo żałujemy tego, że nie było Agnieszki. Mam nadzieję, że w następnej rundzie zagra - podsumował sytuację swojej czołowej zawodniczki Ireneusz Rudkowski. W meczu zagrały za to kontuzjowane Milena Malich, Dorota Jakubowska i Aleksandra Jędrzejczyk, które bardzo chciały pomóc swoim koleżankom w odniesieniu zwycięstwa.
Podczas, gdy większość składu gdańskiego klubu grało w Mistrzostwach Polski Juniorek, na miejscu przygotowywały się seniorki pod okiem Jerzego Cieplińskiego. - Miałyśmy treningi z trenerem Cieplińskim, a także biegałyśmy i ćwiczyłyśmy na siłowni - powiedziała skrzydłowa Akademiczek, Marta Taczyńska.
Spotkanie rozpoczęło się od bramki Pauliny Muchockiej w pierwszej minucie, jednak to gdańszczanki mogły być bardziej zadowolone z wyniku początku meczu, gdyż po sześciu minutach prowadziły 4:2 i grały bardzo dobrze w ataku. W tym meczu zawodziły jednak od początku bramkarki i padało bardzo dużo bramek. Przełomowym momentem mogła być bramka Agnieszki Łazańskiej-Korewo w 16 minucie, która doprowadziła do remisu 7:7. Był to pierwszy remis od stanu 2:2!
W kolejnych minutach jednak przede wszystkim dzięki znakomitej postawie Aleksandry Jędrzejczyk i Anny Rostankowskiej gdańszczanki wyszły na prowadzenie. Szczególnie bardzo dobrze grała Rostankowska, która od 24 do 28 minuty rzuciła aż 5 bramek, a łącznie w pierwszej połowie zdobyła ich aż 6. - Rzecz nie ma się tylko w bramkach. Ania popełniła mniej błędów, ale gra jeszcze nie wyglądała do końca tak, jak rozmawialiśmy i jak byśmy sobie tego oczekiwali - mówił po meczu o swojej zawodniczce trener gdańszczanek, Ireneusz Rudkowski. Dzięki dobrej skuteczności wyżej wymienionych gdańszczanek oraz Muchockiej i Anny Pniewskiej ze Słupska zdobyły łącznie 21 bramek w połowie.
Druga połowa rozpoczęła się od rzutu w poprzeczkę Anny Rostankowskiej. Kolejny rzut również należał do gdańszczanek, ale Aleksandra Kempa rzuciła minimalnie obok słupka bramki strzeżonej przez Iwonę Łoś. Odczarować bramki nie potrafiła też rzucająca rzut karny Muchocka. Pierwsza bramkę w tej połowie zdobyła dopiero Marta Taczyńska w 33 minucie. Gdy dwie minuty później bramkę zdobyła Kempa, gdańszczanki prowadziły już 21:17! Było to najwyższe prowadzenie gdańszczanek w całym meczu.
Ambitne zawodniczki z Gdańska powoli jednak zaczęły opadać z sił. Od 36 do 42 minuty wykorzystały to trzy zdecydowanie najskuteczniejsze zawodniczki Słupi - wspomniane wcześniej Pniewska i Muchocka, a także Łazańska-Korewo. Podopieczne trenera Adama Fedorowicza zdobyły siedem bramek z rzędu, doprowadzając do wyniku 21:23. - Moim zawodniczkom brakuje przede wszystkim świeżości, powietrza, treningu na zewnątrz. One są po prostu zmęczone. W poprzednim meczu było to samo. Wytrzymaliśmy do 47 minuty. Teraz, przez to że było zmęczenie wyszło to szybciej - ocenił kluczowy moment meczu trener Rudkowski.
Za sprawą bramek Aleksandry Jędrzejczyk, a także Doroty Kowalewskiej, gdańszczanki doprowadziły do remisu 24:24 w 45 minucie. Było to jednak wszystko, na co było stać Akademiczki w tym meczu. Do końca spotkania słupszczanki grały twardo w obronie oraz skutecznie w ataku, wykorzystywały także rzuty karne. W zespole z Gdańska natomiast kilkakrotnie zawodniczki miały pecha. Przykładem tego jest słupek obrotowej Doroty Jakubowskiej w 47 minucie, której mocno przeszkadzały przez cały mecz zawodniczki ze Słupska, a także kilka nieudanych rzutów Aleksandry Kempy, która mimo, że rzucała bardzo mocno, albo rzucała minimalnie obok bramki, albo instynktem wykazywała się Iwona Łoś. Po spotkaniu zadowolona była zdobywczyni 11 bramek - Paulina Muchocka, która tyle bramek rzuciła już drugi raz z rzędu. - Dużo bramek zdobyłam z karnych - powiedziała skromna zawodniczka. - Najbardziej liczy się wynik. Cieszymy się z wygranego meczu tutaj, podobnie jak ze zwycięstwa w Warszawie - dodała Muchocka.
Ostatecznie zawodniczki Słupi wywiozły z Gdańska dwa punkty, wygrywając 34:29. Należy jednak pamiętać, że dla większości gdańszczanek był to czwarty mecz grany dzień w dzień, a przed nimi jeszcze dwa kolejne. Wynika to z faktu, że większość podopiecznych Ireneusza Rudkowskiego gra aktualnie w Elblągu w Mistrzostwach Polski Juniorek, a piątkowy mecz został rozegrany właśnie w ten dzień dlatego, ponieważ właśnie wtedy wszystkie juniorskie drużyny mają przerwę na odpoczynek... Wszystkie, poza zmęczonymi grą na dwóch szczeblach gdańszczankami. - Szkoda mi tych dziewczyn, bo po raz kolejny włożyły w mecz mnóstwo wysiłku. Ja wiem, że one by grały do czasu, aż by padły - podsumował sytuację swojej drużyny Rudkowski.
AZS AWFiS Gdańsk - Słupia Słupsk 29:34 (19:16)
Składy:
AZS AWFiS: D.Brzezińska, Zych - Jędrzejczyk 8 (2 min), Rostankowska 7, Kowalewska 6 (2 min), Taczyńska 4, Kempa 2, Kordunowska 2 (2 min), Malich Ż, Neumann, Jakubowska (2 min), Drobińska.
Słupia: Łoś, Backiel - Muchocka 11 (2 min), Pniewska 11 (2 min), Łazańska-Korewo 8 (4 min), N.Brzezińska 2 (2 min), Szczukowska 2, Marciuch, Maszota, Wawer.
Kary: AZS AWFiS: 8 min, Słupia: 10 min.
Przebieg meczu:
I połowa: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 3:2, 4:2, 4:3, 4:3, 5:3, 5:4, 5:5, 6:5, 7:5, 7:6, 7:7, 8:7, 8:8, 9:8, 10:8, 10:9, 11:9, 11:10, 11:11, 11:12, 12:12, 13:12, 14:12, 14:13, 15:13, 16:13, 16:14, 17:14, 17:15, 18:15, 18:16, 19:16.
II połowa: 20:16, 21:16, 21:17, 21:18, 21:19, 21:20, 21:21, 21:22, 21:23, 22:23, 22:24, 23:24, 24:24, 24:26, 24:26, 25:26, 25:27, 25:28, 26:28, 26:29, 27:29, 27:30, 27:31, 28:31, 28:32, 29:32, 29:33, 29:34.
Widzów: 100.