UKS PCM od początku skazany był w Lublinie na pożarcie. Przebieg meczu nie mógł więc być dla nikogo zaskoczeniem. Od początku znaczną przewagę wypracowały sobie gospodynie. MKS Selgros zdobywał bramki seriami, po kilka trafień z rzędu. Po 18 minutach było już 10:2. W odpowiedzi trzy kolejne bramki Belter, pozwoliły kościerzyniankom na moment zniwelować nieco straty. Do przerwy lublinianki były lepsze ponownie o 8 bramek. - Na pewno zawodziła nas skuteczność. Z kolei w obronie zostawiałyśmy rywalkom zbyt dużo wolnej przestrzeni - oceniała przyczyny takiego stanu rzeczy sama zainteresowana.
Na początku drugiej połowy zdarzyła się podobna seria podopiecznych Nevena Hrupca. Tym razem lublinianki rzuciły siedem kolejnych bramek w sześć minut. Ten cios ostatecznie odebrał ekipie z Pomorza ochotę do gry. W 38. minucie było bowiem 24:12. - Nie oszukujmy się, na chwilę obecną jest to przeciwnik poza naszym zasięgiem - przyznała Belter.
Przed rozgrywającą UKS-u PCM i jej koleżankami kolejny rywal z ligowej czołówki. Po starciu z Selgrosem do Kościerzyny zwita w sobotę wicelider PGNiG Superligi, Vistal Gdynia. - To bardzo dobrze, że gramy z tak mocnym przeciwnikiem przed ważnymi meczami z KPR-em Kobierzyce, KPR-em Jelenia Góra czy Piotrcovią. Będziemy mogły poćwiczyć elementy, które dotychczas szwankowały. Na pewno powalczymy do końca, nie poddamy się - zapewniła.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: to, co przeżyłam, było dla mnie dramatem