Czuwaj - MTS Chrzanów. Pewna wygrana Harcerzy

Podopieczni Piotra Kroczka mieli przed sobą jasno określony cel jakim miało być zwycięstwo z MTS-em Chrzanów i rewanż za minimalną porażkę w rundzie jesiennej. Czuwaj pokonał Cabanów 29:24 (13:10), ani razu nie oddając prowadzenia.

Gospodarze rozpoczęli mecz bez kontuzjowanego w meczu pucharowym przeciwko Vive Tauronowi Kielce Mateusza Nowaka, przez co sztab szkoleniowy Harcerzy miał nieco związane ręce, a na parkiecie przez niemal 60 minut występowało regularnie ledwie 10 zawodników. MTS Chrzanów, jakby dla odmiany, pojawił się w pełnym składzie. Doświadczenie stało jednak po stronie przemyślan, którzy objęli prowadzenie dzięki szybkiej akcji i kontrze Pawła Stołowskiego. Popularni Cabanie wyrównali po rzucie karnym Patryka Roli, a po 5. minutach mogli prowadzić, lecz przy drugim rzucie z linii siódmego metra jego intencje wyczuł Łukasz Orłowski.

Niemal od samego początku gry sypały się wykluczenia. Zaledwie po 10 minutach pierwszy raz ukarany został kołowy gospodarzy Paweł Kubik, a po kilkudziesięciu sekundach i ostrych dyskusjach z arbitrami, Marcin Skoczylas  powędrował aż na cztery minuty karnego odpoczynku. 34-letni rozgrywający, zazwyczaj lider z krwi i kości, wyraźnie nie czuł się najlepiej na parkiecie w Przemyślu, a swój występ skwitował ledwie jedną bramką. Do przerwy goście zdobyli ich zaledwie dziesięć, marnując przy tym trzy rzuty karne. Miejscowi również niespecjalnie grzeszyli skutecznością, lecz Marcin Górkowski był zmuszony wyciągnąć piłkę z siatki nieco częściej niż jego vis a vis Paweł Sar, dzięki czemu Czuwaj po 30 minutach schodził do szatni z przewagą trzech trafień. (13:10).

Druga połowa była lepszym i szybszym widowiskiem, które mogło się podobać. Wobec braków kadrowych i lekkiego urazu biodra Tomasza Biernata, tym razem SRS postawił na grę z kontry, a na skutek świetnej dyspozycji i wzajemnego zrozumienia golkipera Pawła Sara oraz jego imiennika Pawła Puszkarskiego, gospodarze po ledwie czterech minutach powiększyli prowadzenie do pięciu goli. Cabanie nie mieli jednak zamiaru odstawiać nogi, a ich ambicja pozwoliła na pozostanie w grze o dwa punkty.

Determinacja nie zawsze idzie jednak w parze z grą fair play. W sobotni wieczór nie wytrzymała głowa Kamila Kirsza oraz wspominanego Skoczylasa. Pierwszy pchnął po gwizdku na parkiet Biernata za co został ukarany podwójnym wykluczeniem i w konsekwencji czerwoną kartką, zaś kapitan gości nie dokończył meczu przez niepotrzebną kolejną zbędną polemikę z arbitrami. Kiedy więc Czuwaj prowadził po 52. minutach 24:18, zaś podopieczni Adama Piekarczyka musieli radzić sobie bez dwóch liderów, wielu kibiców przeczuwało zwycięstwo.

W obliczu zaistniałych okolicznosci, goście postawili wszystko na jedną kartę i zdecydowali się na indywidualne krycie. Pomimo podwójnej przewagi, nie przyniosło ono zamierzonego efektu. Dwa bardzo ważne rzuty karne dla przemyśłan wywalczył Maciej Kubisztal, które zamienił na bramki Mateusz Kroczek. Tym samym miejscowi mogli cieszyć się z końcowego triumfu 29:24 i powrotu do ścisłej czołówki I ligi.

SRS Czuwaj Przemyśl - MTS Chrzanów 29:24 (13:10)

Czuwaj: Sar 1, Szczepaniec, Orłowski, Kijanka - Lew, Puszkarski 11, Biernat 1, Stołowski 4, Kubik, Bajwoluk 2, Kulka, Kroczek 5, Trawnicki, Kubisztal 5
Karne: 4/4
Kary: 20 minut (Stołowski, Kubik, Bajwoluk, Kulka - 4 min., Biernat, Kubisztal - 2 min.)

MTS: Górkowski, Wiatr - Sieczka 1, Madeja 2, Żydzik 1, Rola 1, Wierzbic 3, Gasin 2, Kowal, Skoczylas Dawid, Olszewik, Orlicki 1, Kirsz 4, Stroński 6, Skoczylas Marcin 1, Bednarczyk 2
Karne: 5/8
Kary: 16 minut (Kirsz, Skoczylas - 6 min., Żydzik, Sieczka - 2 min.)
Czerwone kartki: Kirsz w 38. minucie (gradacja kar) oraz Skoczylas w 52. minucie (gradacja kar)

Sędziowie: Paweł Podsiadło oraz Adam Świostek (obaj Radom) 
Widzów: 290

Michał Chaszczyn z Przemyśla

Komentarze (1)
avatar
fff
18.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz z serii ZWZ - zagrać, wygrać, zapomnieć. Boiskowe chamstwo osiągnęło dziś szczyt swoich możliwości. Kirsz atakuje po gwizdku KONTUZJOWANEGO Biernata i doprowadza do tego, że chłopak nie po Czytaj całość