To Nielba Wągrowiec niedawno grała w PGNiG Superlidze, jednak po tym zespole pozostało już tylko wspomnienie. Teraz to Polski Cukier Pomezania Malbork ma w składzie więcej doświadczonych graczy, potrafiących wziąć na swoje barki ciężar wygrywania spotkań. Już sam początek należał do gospodarzy.
Dobrze w bramce spisywał się Radosław Kądziela, a w ataku nakręcali się różni zawodnicy malborskiego klubu. Już w siódmej minucie trzy bramki na swoim koncie miał Michał Gryz, a po rzucie Tomasza Maluchnika, było już 10:4. W tym momencie jednak Nielba weszła w mecz.
Zespół prowadzony przez grającego trenera, Bartosza Świerada zaczął szybko odrabiać straty. Prym wiódł w tym właśnie Świerad, po którego bramce w 29. minucie było już 16:16. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym zwycięstwem gospodarzy.
Po zmianie stron, Nielba przez pewien czas trzymała dystans. Jeszcze w 42. minucie na tablicy wyników widniał rezultat 20:20. Od tego czasu na boisku w Malborku istniał jednak już tylko jeden zespół. Była nim Polski Cukier Pomezania.
Ekipa Igora Stankiewicza grała znakomicie w obronie, przez którą nie mogli się przebić gracze z Wągrowca. Przez ostatnich osiemnaście minut tylko trzy razy pokonywali malborskiego bramkarza. W tym czasie trwał koncert ofensywnej gry Polskiego Cukru Pomezanii, a drużyna gospodarzy wygrała 31:23, dopisując sobie kolejne dwa punkty do ligowego dorobku.
Polski Cukier Pomezania Malbork - Nielba Wągrowiec 31:23 (17:16)
Polski Cukier Pomezania: Kądziela, Kochański - Gryz 8, Dukszto 6, Michałów 4, Maluchnik 4, Boneczko 2, Spychalski 2, Bruy 1, Dawidowski 1, Cieślak 1 oraz Baraniak.
Karne: 2/3.
Kary: 10 min. (Dukszto 4 min. - cz.k., Gryz 2 min., Michałów 2 min., Boneczko 2 min.).
Nielba: Zanto, Napierała - Widziński 7, Świerad 6, Skrzypczak 4, Grregor 3, Biniewski 1, Ł.Hoffmann 1, Gąsiorek 1 oraz Adamski, Matłoka, Pietrzkiewicz.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min. (Skrzypczak, Biniewski, Pietrzkiewicz, Adamski - po 2 min.).
Sędziowie: Patyk, Kuliński.
Widzów: 150.
ZOBACZ WIDEO: Po latach polubił się z Arturem Szpilką. "Atmosfera przy piwie była przyjazna"