Kilka dni przed pojedynkiem trener Dariusz Molski informował, że kapitan jego drużyny ma problemy ze stopą. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy Oskar Serpina w ogóle pojawi się na boisku. Nie przesądzała tego nawet obecność na rozgrzewce.
Ostatecznie 27-latek stawił się na parkiecie w drugiej połowie i miał udział w zwycięstwie Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów, która pokonała MKS Real Astromal Leszno 17:16. - To pachniało podobnym wynikiem jak w Lesznie. Na szczęście się tak nie zakończyło, nie wpadli na ten pomysł, co u siebie, czyli kończyć akcję skrzydłem. Nie mieli na to czasu - przypomniał obrotowy, wspominając mecz 4. kolejki I ligi w grupie A. - Wygraliśmy jedną bramką, więc wzięliśmy odwet za mecz w Lesznie - dodał.
Kontuzja dawała jednak o sobie znać. Zawodnik rozegrał kilkanaście minut i nie schodził z boiska z grymasem bólu na twarzy, lecz nie ulega wątpliwościom, że było to spore wyzwanie. - Było trudno, bo złapały mnie drobne dolegliwości. Praktycznie dwa dni nie mogłem chodzić, ale jak przystało na piłkarza ręcznego zagryzłem zęby, zjadłem dużo środków przeciwbólowych, jakiś drobny zastrzyk. Trener wiedział, że jestem do dyspozycji. Było pytanie, jak zagram z takim drobnym urazem, czy nie będę miał tego z tyłu głowy. Moje zadania głównie polegały na defensywie. Cieszę się, że mimo drobnego urazu mogłem pomóc drużynie - powiedział.
Zadanie było tym trudniejsze, gdyż oba zespoły nie oszczędzały się. Gra była agresywna, często na granicy faulu. - To był mecz walki. MKS to fizyczna drużyna, ale my się takich nie boimy. Było bardzo ostro, oni są dobrze zbudowani i od lat ten zespół znany jest z mocnej obrony. Lubią się zderzyć, ale my też. Taka jest charakterystyka gry w piłkę ręczną. Bardzo fajnie się rywalizuje z takimi drużynami. Jest pokaz prawdziwej siły - stwierdził kapitan Stali.
Nie brakowało męskiej walki, a niski rezultat tylko pokazuje, jak bardzo ekipy przyłożyły się do obrony. - Cały mecz, a na pewno ostatnie 15 minut, super zagraliśmy w obronie, bo straciliśmy 16 bramek. To się często nie zdarza. Taki wynik czasem jest już po pierwszej połowie. Rozpracowaliśmy ich rzut, czyli leworozgrywającego, który wiedzieliśmy, że może nam zagrozić - zakończył Oskar Serpina.
Kołowy Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek. We wtorek bowiem żółto-niebiescy jadą do Olsztyna, by w 1/8 finału PGNiG Pucharu Polski zmierzyć się z miejscową Warmią Traveland.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Zimnoch chce "solówki" z Arturem Szpilką