Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem w powietrzu czuć było, że w sobotnie późne popołudnie w hali im. Ryszarda Matuszaka rozegrane zostanie szczególne spotkanie. Szczególne, bo derbowe. A te zawsze wypełnia trybuny niemal do ostatniego miejsca i wzbudza dużo większe niż zwykle emocje. Nie inaczej było tym razem. Ogrom determinacji, zacięta walka o każdy centymetr parkietu, widowiskowe akcje, nieprzepisowe zagrania i kontrowersyjne decyzje arbitrów.
Od pierwszych minut głogowski parkiet rozgrzany był do czerwoności. Obie siódemki już na samym wstępie pojedynku prezentowały ogromną mobilizację, robiąc wszystko, by jak najlepiej rozpocząć spotkanie. Pierwsza bramka padła łupem przyjezdnych, którzy również chwilę później wygrywali 2:1. Jak się potem okazało, był to ostatni korzystny rezultat po stronie Miedziowych w tym meczu. Od tego momentu dominacja Chrobrego nie podlegała dyskusji. Dwa trafienia Marka Świtały i bramka Krzysztofa Tylutkiego wyprowadziły gospodarzy na 3 "oczka" przewagi.
Gospodarze brylowali w ofensywie z Damianem Krzysztofikiem i Szymonem Sićko na czele, którzy raz po raz wpisywali się na listę strzelców. Miedziowi nie potrafili znaleźć recepty na powstrzymanie świetnie dysponowanego obrotowego. Na słowa uznania zasługuje również młody rozgrywający głogowian, którzy niejednokrotnie popisywał się niezwykle efektownymi trafieniami z drugiej linii. Głównie dzięki trzem bramkom z rzędu Sićki, Chrobry udał się do szatni przy wyniku 17:13.
W przerwie odbyła się aukcja reprezentacyjnej koszulki Michała Jureckiego. Trykot z autografem, w przeszłości zawodnika Chrobrego Głogów, zlicytowany został za 1000 zł. Zebrane fundusze mają wspomóc głogowiankę, byłą piłkarkę ręczną w walce z nowotworem.
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: chciałam się poddać, to były bardzo ciężkie dni
Po zmianie stron głogowianie kontynuowali swoją znakomitą, momentami wręcz koncertową grę. Świetne akcje na parkiecie, okraszane widowiskowymi interwencjami Rafała Stachery, owacyjnie oklaskiwanie były przez licznie zgromadzoną publiczność. Gospodarze niesieni głośnym dopingiem nie zwalniali tempa. Z każdą minutą prowadzenie zespołu Jarosława Cieślikowskiego rosło. Kiedy na niewiele na kwadrans przed końcem głogowianie osiągnęli 7-bramkową przewagę wydawało się, że w pełni kontrolują wydarzenia, a pojedynek może zakończyć się dwucyfrową różnicą bramkową.
Jak na derby przystało, to nie był koniec emocji. Zagłębie nie zamierzało składać broni i rzuciło się do odrabiania strat. Sześć trafień gości, przy tylko jednym gospodarzy spowodowało roztrwonienie wysokiej przewagi Chrobrego. W 55. minucie było już tylko 30:27, a rzut karny zmarnował Arkadiusz Miszka. Po drugiej stronie parkietu kolejny celny rzut oddał Mikołaj Szymyślik, niwelując dystans już tylko do dwóch bramek. Niemoc gospodarzy przerwał Grzegorz Sobut, który zdobył bramkę przypieczętowującą zwycięstwo miejscowych. Ostatnie słowo miało należeć jeszcze do lubinian, bowiem sędziowie wskazali tuż przed syreną końcową na linię siedmiu metrów. Michał Kapela jednak broniąc rzut egzekwowany przez Krystiana Bondziora potwierdził tylko wyższość głogowian w tym starciu.
Ostatecznie derby Dolnego Śląska po raz drugi w tym sezonie padły łupem szczypiornistów Chrobrego. Zespół z Głogowa triumfując 31:28 dopisał na swoim konto komplet dwóch ważnych punktów.
21. kolejka PGNiG Superligi
SPR Chrobry Głogów - Zagłębie Lubin 31:28 (17:13)
SPR Chrobry: Stachera 1, Kapela - Miszka 1, Płócienniczak 3, Świtała 5, Sadowski 2, Sićko 6, Babicz 2, Gujski, Tylutki 1, Sobut 1, Krzysztofik 8, Kubała 1.
Karne: 1/2.
Kary: 8 min. (Sićko - 4 min., Płócienniczak, Sobut - po 2 min.).
Zagłębie: Małecki - Stankiewicz 3, Bondzior, Przysiek 4, Kużdeba 2, Pawlaczyk 2, Szymyślik 7, Czuwara 2, Wolski, Bartczak 1, Pietruszko, Skrzyniarz, Moryto 4, Dżono 3.
Karne: 2/3.
Kary: 12 min. (Pawlaczyk, Szymyślik - po 4 min., Bartczak, Moryto - po 2 min.).
Sędziowie: Michał Kopiec (Siemianowice Śląskie), Marcin Zubek (Bytom).
Widzów: 1 300.
Sabina Szydłowska z Głogowa