Zimny prysznic i pobudka po przerwie. Górnik Zabrze bliżej trzeciego miejsca

Materiały prasowe / NMC GÓRNIK ZABRZE / PGNIG SUPERLIGA / KRZYSZTOF KUROŃ
Materiały prasowe / NMC GÓRNIK ZABRZE / PGNIG SUPERLIGA / KRZYSZTOF KUROŃ

NMC Górnik Zabrze w 22. kolejce PGNiG Superligi pokonał KPR RC Legionowo 31:27, choć rywale przed przerwą kilka razy przypomnieli o swoich umiejętnościach. - Zaprezentowaliśmy się tragicznie w końcówce połowy - mówi trener Górnika Ryszard Skutnik

Na KPR RC Legionowo wystarczyły proste środki. Przynajmniej do 25. minuty. Niemal każdy kontakt Marka Daćki z piłką kończył się bramką i NMC Górnik prowadził 12:9. Brakowało jednak alternatyw. Gdy tylko najlepszy strzelec zabrzan usiadł na ławce, zawodnicy trenera Skutnika nie mieli innego pomysłu na rozwiązanie akcji.

Legionowianie zwietrzyli szansę i rzucili sześć goli z rzędu. Górnik? Ani jednego. - Wiedzieliśmy, że będzie trudno o zwycięstwo. W zespole z Legionowa występują zawodnicy ograni w Superlidze. Ostrzegałem, że musimy narzucić tempo i przejąć inicjatywę. Zaprezentowaliśmy się jednak tragicznie w końcówce pierwszej połowy. Każdy z moich zawodników zaczął grać dla siebie i KPR to wykorzystał - ocenia Ryszard Skutnik.

Mocno się we znaki Górnikom dawali się Michał Prątnicki i Kamil Ciok, przez pierwsze minuty nieskuteczni, w końcówce połowy grający koncertowo.

Ryszard Skutnik po przerwie postawił na Macieja Tokaja, który miał strzec Prątnickiego jak oczka w głowie. Ze swojego zadania wywiązał się na tyle dobrze, że zabrzanie odpowiadali kontrami. Kolegów starał się jeszcze zmobilizować lider klasyfikacji strzelców Witalij Titow, ale legionowianom, występującym w 11-osobowym składzie, wyraźnie brakowało tlenu. 

ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos znowu uratował Real! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- W szatni zmobilizowaliśmy się, a KPR osłabł. Dobrą decyzją okazało się pokrycie Michała Prątnickiego. Szybciej poruszaliśmy się na nogach, głównie dzięki temu wyprowadzaliśmy kontry. Wygraliśmy zasłużenie, ale musimy myśleć o Puławach - podkreśla Skutnik.

Już w niedzielę, 19 marca zabrzanie zagrają kolejne spotkanie ligowe. Na Górny Śląsk przyjedzie brązowy medalista Superligi, KS Azoty Puławy. Jest o co walczyć. Podopieczni Ryszarda Skutnika tracą tylko jedno oczko do trzeciej w tabeli grupy pomarańczowej Gwardii Opole. Pewny awans do fazy play-off wciąż pozostaje w zasięgu Górników.

Komentarze (2)
avatar
Wisła_KPR
16.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słabo wygląda sytuacja w Legionowie. Wczoraj o 11:00 widziałem jak zawodnicy dopiero schodzili z walizkami pod ratuszem do wyjazdu, by zagrać o bodajże 18:30 na drugim końcu polski, bo klubu ni Czytaj całość
DRadek
16.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszystko sie moze zdarzyć chociaż mamy jeden wyjazd do Gdańska. Pózniej w Opolu Piotrków , Szczecin i Lubin...ale dopóki piłki w grze...