Ruch - MTS. Trudna przeprawa gospodyń

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Piłka ręczna
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Piłka ręczna

W spotkaniu na szczycie I ligi kobiet, Ruch Chorzów wygrał na własnym boisku z MTS Kwidzyn 27:21. Niebieskie mogą świętować zdobycie kompletu punktów, ale styl, w jakim wygrały, pozostawiał wiele do życzenia.

W sobotni wieczór w Chorzowie doszło do pojedynku na szczycie pierwszoligowej tabeli. Ruch przystępował do gry o punkty po trzytygodniowej przerwie (w 14. kolejce pauzowały, a mecz 15. kolejki z SPR Olkusz został przełożony - przyp. red.). Od razu czekało je wyzwanie - mecz z MTS Kwidzyn miał bardzo duże znaczenie dla układu tabeli. Niebieskie traciły do MTS 3 punkty i chcąc zachować szansę na awans do Superligi, musiały wygrać.

Chorzowianki długo zawodziły. Można było się spodziewać, że szybko przejmą inicjatywę - uchodziły za faworyta nie tylko ze względu na grę na własnym boisku, ale przede wszystkim z powodu absencji filarów kwidzyńskiego zespołu - Malwiny Hartman, Justyny Świerczek i Joanny Gędłek. Tymczasem po kwadransie to przyjezdne były na prowadzeniu (6:4). Gospodynie w ataku były apatyczne, popełniały sporo niewymuszonych błędów i nie potrafiły upilnować Alicji Pękali (w sumie 7 bramek).

Zawodniczki Ruchu do głosu doszły tuż przed przerwą. Między słupkami świetnie radziła sobie Paulina Jaśkiewicz (m.in. dwukrotnie obroniła rzut karny), dobrą zmianę, która ożywiła poczynania w ataku, dała Marlena Lesik. W 25. minucie po golu Natalii Stokowiec Ruch uciekł już na trzy trafienia (10:7), a po pierwszej partii prowadził już 12:8.

Pierwsze fragmenty drugiej połowy miały decydujące znaczenie dla ostatecznego rozstrzygnięcia. Gospodynie wygrały początek tej odsłony 6:1. Mimo to w kolejnych minutach, zamiast spokojnie kontrolować mecz, pozwalały sobie na przestoje, dając przeciwniczkom nadzieję na odrobienie strat. Wtedy znów dawała o sobie znać rozgrywająca świetne zawody Jaśkiewicz. Obroniła kolejny rzut karny, była też górą w sytuacjach sam na sam.

Kwadrans przed końcem Ruch prowadził już 22:14. W 57. minucie plac gry musiała opuścić najskuteczniejsza w meczu Pękala (otrzymała trzecią karę). Przyjezdne walczyły już tylko o jak najniższy wymiar kary - ostatecznie uległy 21:27. - To przez długi czas nie było "nasze granie" Na szczęście potem wszystko ułożyło się po naszej myśli. Dobrze, bo porażka mogłaby przekreślić nasze szanse na awans – cieszyła się bohaterka gospodyń, Jaśkiewicz.

KPR Ruch Chorzów - MTS Kwidzyn  27:21 (12:8)

Ruch: Staś, Bednarek, Jaśkiewicz - Jasinowska 2, M. Drażyk 1, Piotrkowska 3, Żakowska 1, Lesik 4, Masłowska 5, Rodak 4, Płomińska 5, Nimsz, Stokowiec 2.

Kary: 10 minut ( Rodak, Lesik, Żakowska, Płomińska, Drażyk)
Karne: 3/3

MTS: Bielak, Kłos - Król, Wicik 4, Guziewicz, Zawalich 2, Pękala 7, Wąsik 1, Szynkaruk 4, Bielak, Czarnik, Grabowska, Chmara 2, Kłos, Siuda, Grulikowska, Herominska, Damaziak 1.

Kary: 16 minut (Pękala 6 min. Szynkaruk 4 min. Czarnik, Wicik, Król – po 2 min.)
Karne: 2/4

Sędziowali: Kierczak (Pielgrzymowice), Wrona (Kraków)
Widzów: 300

ZOBACZ WIDEO: Siedziała w więzieniu, poniżała rywalki. Teraz zmierzy się z polską mistrzynią

Komentarze (0)