Azoty - Vive. Hit kolejki o pietruszkę

Przed Azotami Puławy szansa rewanżu za minimalną porażkę z Vive Tauronem Kielce w pierwszej rundzie. Faworytem środowego meczu 25. serii PGNiG Superligi są jednak niepokonani mistrzowie Polski. Jedynymi, którym udało się im urwać punkt są Azotowcy.

Daniel Kordulski
Daniel Kordulski
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

W swoim ostatnim spotkaniu Azoty pokonały we własnej hali balansujący na granicy awansu do gry o "dziką kartę" KPR RC Legionowo 31:26. Po raz ostatni legionowianie prowadzili w tym meczu 6:5 w 8 min. Później nastąpił run gospodarzy 5:0 i to wystarczyło, by mecz został praktycznie ustawiony. Z dobrej strony pokazali się skrzydłowi z Puław - Przemysław Krajewski i Adam Skrabania. Obaj mieli mnóstwo okazji do kontr, z czego skwapliwie korzystali, zdobywając łatwe bramki. Ten pierwszy zdobył ich w sumie sześć, a drugi o jedną mniej. W sumie wszyscy skrzydłowi Azotów rzucili w tym meczu 18 z 31 bramek zespołu.

Podczas gdy ekipa z Lubelszczyzny rywalizowała z KPR-em, Vive Tauron w niedzielę rozgrywało pierwszy mecz fazy TOP 16 Ligi Mistrzów z Montpellier HB. Obrońcy tytułu mistrzowskiego przegrali we Francji 28:33, choć prowadzili przez niemal 50 minut spotkania. Fatalnie rozegrana końcówka, przegrana 2:7 pogrzebała szanse kielczan na zwycięstwo. Na pocieszenie pozostał im fakt, że bramka zdobyta przez Deana Bombaca została uznana najładniejszym trafieniem pierwszych meczów tej fazy rozgrywek.

W krajowych zmaganiach 24. seria spotkań przyniosła pewne zwycięstwo Vive nad MMTS-em Kwidzyn 35:24. Mecz na szczycie grupy granatowej nieco rozczarował. Zwłaszcza po przerwie emocji było w nim jak na lekarstwo. Najwięcej bramek dla kielczan - 9, zdobył skrzydłowy Manuel Strlek.

Pierwsze spotkanie pomiędzy Vive a Azotami na długo zapadnie w pamięci jego obserwatorów. Puławianie mieli szansę wygrać w regulaminowym czasie gry. Do dogrywki - niemal równo z końcową syreną - doprowadził jednak obrotowy gospodarzy Julen Aguinagalde. W dodatkowym czasie gry to z kolei goście mogli doprowadzić do drugiego overtimeu, ale rzut z dystansu Nikoli Prce minął światło bramki. Ostatecznie po horrorze kielczanie wygrali 39:38.

ZOBACZ WIDEO Piotr Zieliński: Wszyscy musimy ciągnąć ten wózek

We wtorkowym rewanżu w składzie Azotów ma się pojawić nieobecny w dwóch ostatnich meczach rozgrywający Piotr Masłowski. Z kolei Leos Petrovsky i Bartosz Kowalczyk doznali ostatnio identycznych kontuzji - skręcenia stawu skokowego, i występ obydwu stoi pod znakiem zapytania. W składzie gości nie powinno zabraknąć żadnego z graczy, którzy w niedzielę walczyli przeciwko Francuzom.

Faworytem spotkania są niepokonani w tym sezonie PGNiG Superligi kielczanie. W sporcie jednak różne rzeczy się zdarzają i każdy wynik jest możliwy, co udowodnił niedawny mecz w Piotrkowie Trybunalskim. Skazywany na pożarcie Piotrkowianin pokonał sensacyjnie faworyzowaną Orlen Wisłę Płock. Był to tzw. mecz różowej wstążki. Dla Nafciarzy rzeczywistość okazała się jednak mało różowa...

Mimo że wynik konfrontacji Azoty - Vive nie będzie miał wpływu na miejsca w tabeli obu drużyn, spotkanie lidera z trzecią drużyną ligi jest zawsze pojedynkiem prestiżowym. Sami puławianie podochoceni listopadowym meczem w Kielcach będą chcieli spróbować odgryźć się za tamtą porażkę, choć mają świadomość jak ciężka czeka ich przeprawa.

- Apetyty po meczu w Kielcach są na pewno rozbudzone. Myślę jednak że w rewanżu będzie nam trudniej. Rywale będą chcieli pokazać, że tamten mecz był tylko wypadkiem przy pracy - potwierdza skrzydłowy Azotów, Adam Skrabania.


KS Azoty Puławy - Vive Tauron Kielce / 29.03 (środa), godz. 20:15

Spotkanie Azoty - Vive zakończy się ...

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×