Dla KPR Gwardii mecz z Sandra Spa Pogonią będzie właściwie najważniejszy w tym sezonie. Zwycięstwo zwieńczy trud, a samemu klubowi już na pewno pozwoli utrzymać się na najniższym stopniu podium w grupie pomarańczowej po rundzie zasadniczej i przystąpić do play-off z korzystnej pozycji (zwycięzca uniknie w kolejnej rundzie mistrza Polski, Vive Tauronu Kielce).
W Szczecinie znają jednak swoją siłę. "Portowcy" z każdym kolejnym spotkaniem prezentują się lepiej. Nawet, jeśli przydarzy im się przestój, rywal nie jest w stanie tego wykorzystać. Efekt: siedem zwycięstw z rzędu na własnym terenie. - Może to być bardzo ciekawy mecz, bo spotka się, moim zdaniem, rewelacja ligi z zespołem, który wszedł na odpowiednie tory - przewiduje Wojciech Zydroń.
Najbliższego rywala chwali także Bartosz Konitz, ale i on widzi szansę dla swojej drużyny. - Gwardia w tym momencie też gra bardzo dobrze w piłkę ręczną. Od poniedziałku zaczęliśmy "misję Opole". Pojedziemy tam już w piątek. Myślę, że jest to zespół w naszym zasięgu i my o tym wiemy. Na pewno będzie to ciekawy mecz - wtóruje koledze szczeciński rozgrywający.
- Zagrają ze sobą dwa równorzędne zespoły, a wygra ten, który będzie miał lepszy dzień, zachowa zimną krew i który będzie tworzył kolektyw - kontynuuje skrzydłowy Pogoni. - Co ciekawe, spotkają się też dwie osobowości w bramce: Edin Tatar i Adam Malcher. Szykuje się więc pojedynek bramkarski - zauważa popularny "Zyga".
ZOBACZ WIDEO Pudzianowski: Kowalczyk będzie zasysał tlen wszystkimi otworami
Przypomnijmy, że Pogoń spotkała się z Gwardią po raz pierwszy na początku tego roku. Przegrała u siebie pięcioma bramkami (25:30). Wynik odwrócił się w drugiej połowie tamtych zawodów. - Wtedy byliśmy całkiem inną drużyną. Obecnie gramy inaczej - ocenia Konitz.
- Ta hala przy Twardowskiego jest przyzwyczajona do naszej dogrej gry. Narzuciliśmy swój styl, czyli szybkie kontry, mocną obronę. To umiemy najlepiej. Myślę, że w Opolu zagramy tak samo - kończy "Oranje".
Zawody odbędą się 1 kwietnia o godzinie 18.30. Mecz poprowadzi para z Zielonej Góry: Kamil Ciesielki i Krzysztof Bąk.