Puchar Polski: mistrz pokazał siłę po przerwie. Pewny awans Vive do półfinału

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA

Sandra Spa Pogoń Szczecin pożegnała się z rozgrywkami Pucharu Polski. W ćwierćfinałowym spotkaniu w Azoty Arenie gospodarze ulegli Vive Tauronowi Kielce 25:37. Goście pokazali swoją siłę w ostatnim kwadransie zawodów.

Szczecinianie do spotkania z Vive Tauronem przystępowali bez większej presji. Cel minimum, jakim była gra o "dziką kartę", osiągnęli. Początek widowiska udowodnił jednak, że miejscowi nie oddadzą tak łatwo pola gry.

Wynik zawodów rzutem z dystansu otworzył Mateusz Zaremba. Co ciekawe, Vive natychmiast rzuciło się do odrabiania tej straty. Dzięki temu pod obydwoma bramkami działo się naprawdę wiele. Zespoły często korzystały ze swoich obrotowych. Podań nie marnowali z jednej strony Arkadiusz Bosy, a z drugiej Julen Aguinagalde. Bardzo dużo dobrego w przedniej formacji czynił Karol Bielecki. Po pierwszym kwadransie tablica świetlna wskazała stan 8:8.

Przewaga gości uwidoczniła się w drugiej części pierwszej połowy. Mistrzowie Polski wykorzystywali najdrobniejszy błąd siódemki Rafała Białego. Niemniej Pogoń ze stanu 9:12 wyszła na 11:12, ale to był ostatni "stykowy" moment. Znów do gry włączył się Bielecki i raz po raz zaczął skutecznie ostrzeliwać bramkę strzeżoną przez Edina Tatara. Warto podkreślić, że obaj szkoleniowcy dawali szansę rzadziej występującym zawodnikom w swoich zespołach. Z tej szansy skrzystał m.in. Tomasz Grzegorek.

Po zmianie stron mecz toczył się dość spokojnie. Nie obyło się bez błędów. Znacznie mniej popełniali ich przyjezdni, mogli też częściej kontrować. Od 35. minuty spotkania coś się w ich poczynaniach jednak zacięło. Pogoń mozolnie odrabiała straty i emocje rosły z każdą chwilą. Po bramce Michala Bruny zrobiło się już tylko 17:20. Wydawało się, że może być jeszcze lepiej. Obrońca tytułu na więcej gospodarzom jednak nie pozwolił.

ZOBACZ WIDEO: Nowa dyscyplina na igrzyskach olimpijskich? "To będzie spektakularne!"

Swoją klasę i prawdziwą siłę Vive pokazało w ostatnim kwadransie rywalizacji. Od stanu 20:26 w 45. minucie kielczanie zakończyli zawody z przewagę aż 12 bramek (25:37). Im bliżej było końca widowiska, tym szczecinianie opadali z sił. Mecz przed czasem (z czerwoną kartką z gradacji kar) zakończył Mateusz Kus, nomen omen jedyny w tym meczu wśród gości, który nie trafił do siatki ani razu. Ostatecznie żadnej sensacji nie było, bo być nie mogło. Vive Tauron udanie zrehabilitował się za wpadkę w Lidze Mistrzów i został pierwszym półfinalista Pucharu Polski.

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Vive Tauron Kielce 25:37 (12:18)

Sandra Spa Pogoń: Tatar, Matkowski - Grzegorek 1, Bruna 2, Radosz 1, Wąsowski 1, Krupa 5, Bosy 7, Krysiak, Konitz, Zaremba 2, Kniaziew 2, Zydroń 3 (2/2), Fedeńczak 1
Karne: 2/2
Kary: 4 min. (Grzegorek, Zaremba - 2 min.)

Vive Tauron: Ivić, Szmal - M. Jurecki 3, Walczak 5, Reichmann 5 (0/1), Kus, Aguinagalde 4, Bielecki 6 (1/2), Jachlewski 2, Strlek 3, Lijewski 3, Paczkowski 4, Zorman 1, Bombac 1
Karne: 1/3
Kary: 6 min. (Kus - 6 min.)
Czerwona kartka: Kus w 56. minucie (z gradacji kar)

Sędziowie: Gratunik (Zielona Góra) oraz Wołowicz (Wtórek)
Widzów: 1200

Krzysztof Kempski ze Szczecina

Źródło artykułu: