Jerzy Ciepliński objął zespół Łączpolu Gdynia na początku marca a już udało mu się osiągnąć pierwszy sukces z tą drużyną. Pomimo porażki w pierwszym ćwierćfinałowym meczu z Politechniką Koszalińską, zmobilizował zespół, który wygrał dwa kolejne spotkania i awansował to najlepszej czwórki sezonu 2008/2009.- Do tej pory siedem kolejnych meczów zespół Łączpolu przegrał z Koszalinem. W Gdyni to był przełom kiedy dziewczyny uwierzyły tak naprawdę, że mogą wygrać. Pokonaliśmy Politechnikę dosyć zdecydowanie (28:20 - przyp. red.) - powiedział portalowi SportoweFakty.pl szkoleniowiec gdynianek.
Poniedziałkowe spotkanie, które decydowało o awansie do półfinału było bardzo kosztowało wiele nerwów.- W pierwszej połowie uzyskaliśmy dosyć znaczną przewagę - siedem bramek różnicy (15:8 - dod. red.). Niestety po przerwie się gra wyrównała, ale to my byliśmy tym zespołem narzucającym rytm gry. To charakteryzuje zespoły, które nie są jeszcze ustabilizowane, nie są na tyle doświadczone by powiększać lub utrzymać wysoką przewagę, wykorzystywać błędy przeciwnika. Jestem jednak bardzo zadowolony z tego meczu - stwierdził Ciepliński.- To przede wszystkim zawodniczkom należą się duże słowa pochwały za to, że podjęły walkę. Maksymalnie sportowo zaangażowały się w grę. Przełamały psychiczną barierę, bo jeżeli tyle spotkań się przegrywa to jakiś problem jest - dodał.
Trener Łączpolu uważa, że zespół zrobił kolejny krok do przodu a zdobyte doświadczenie zaprocentuje w przyszłości.- To był przełom w historii tego zespołu. Po jakimś czasie będzie nas stać na naprawdę dobrą grę i jeszcze nie jedno zwycięstwo będziemy odnosić. Doświadczenie, które się zbiera grając z tymi najlepszymi, zwłaszcza tyle meczów, bo w półfinale gra się do trzech zwycięstw, to jest rzeczywiście bardzo duża sprawa jeżeli chodzi o aspekty szkoleniowe i stąd cieszymy się, że bierzemy udział w rywalizacji o medale - stwierdził.
W półfinale rywalem gdynianek będzie SPR Asseco BS Lublin.- Uważam, że w sporcie wszystko jest możliwe. Oczywiście gdybym powiedział, że pojedziemy do Lublina i na pewno wygramy to jasne, że nie byłoby to adekwatne do sytuacji, do poziomu, który prezentujemy. Piłka ręczna charakteryzuje się jednak tym, że wola walki, aspekty psychiczne, motywacyjne odgrywają dużą rolę. Także zobaczymy. Jest to sport. Ja będę przekonywał te dziewczyny, że w każdym meczu trzeba grać o zwycięstwo - powiedział.
Przygotowania do tych spotkań będą jednak utrudnione.-Nie planujemy nic specjalnego. To ze względu na to, że pewną rytmikę treningów trochę nam dezorganizuje brak kilku zawodniczek, które biorą udział w zgrupowaniu kadry oraz święta, które nie dają możliwości realizacji pełnych mikrocykli treningowych. Będziemy starali się wykorzystać ten czas jak najlepiej ażeby w Lublinie podjąć walkę - zakończył szkoleniowiec Łączpolu.