El. ME 2018. Fenomenalne widowisko w Oslo. Klęska Francuzów!

Materiały prasowe / FRANCE HANDBALL 2017 / Na zdjęciu: Valentin Porte i Luc Abalo
Materiały prasowe / FRANCE HANDBALL 2017 / Na zdjęciu: Valentin Porte i Luc Abalo

Efektowne bramki, kapitalne parady bramkarzy, zawrotne tempo. Tak, to był mecz godny rewanżu za finał mistrzostw świata. Norwegowie zagrali wielkie spotkanie i pokonali Francuzów w 3. kolejce eliminacji mistrzostw Europy 2018.

Zawodnicy Christiana Berge postraszyli Trójkolorowych w finale MŚ, ale w ostatnich minutach nie wytrzymali spotkania kondycyjnie i Les Bleus odskoczyli na bezpieczny dystans. Na własnym parkiecie Norwegowie nie dali już rywalom dojść do głosu.

Wicemistrzowie świata grali koncert pod batutą Sandera Sagosena. Mózg Norwegów pokazał się ze znakomitej strony przed swoimi nowymi kolegami z PSG. Nikola Karabatić i Daniel Narcisse mogli tylko przyklasnąć. 21-latek był wielki niemal pod każdym względem. Tak gubił zwodami Valentina Porte'a i Ludovika Fabregasa, że musieli się uciekać do chwytów znanych raczej z zapasów w stylu wolnym. A to i tak nie wystarczyło. Sagosen trafił 13 razy! Geniusz rozegrania w najczystszej postaci.

Od pierwszych minut zapowiadało się, że to może być wielki dzień Norwegów. W sobie tylko znany sposób rzuty Francuzów odbijał Torbjorn Bergerud. Bohater MŚ 2017 zagrał jeden z lepszych meczów w karierze. Po 15 minutach jego skuteczność oscylowała wokół 70 procent! Team Tvis Holstebro nie pozostanie zbyt długo w rubryce "klub". Z takim kapitałem w bramce nie dziwi, że Wikingowie szybko odskoczyli na cztery gole.

W końcu Trójkolorowi poprawili ustawienie celownika, ale większość swoich akcji finalizowali rzutem z drugiej linii. Na więcej nie pozwalała obrona Norwegów, zamykająca dostęp przez środek strefy. Przed przerwą Francuzi, pobudzeni interwencjami Thierry'ego Omeyera, doprowadzili jednak do remisu 10:10. To był tylko początek emocji.

Gole zaczęły padać jeden za drugim. Z jednej strony Timothey N'guessan, Nedim Remili i Narcisse, z drugiej Sagosen, Kent Robin Tonnesen i profesor koła Bjarte Myrhol. Pewnie taka wymiana ciosów trwałaby do końca, gdyby nie Bergerud. Golkiper wpadł w swój trans i zaczął bronić jeszcze lepiej niż przed przerwą. Do kontr biegali Magnus Jondal oraz Kristian Bjornsen, a Francuzom grunt palił się pod nogami. Mistrzowie świata już nic nie zdziałali. Przegrali 30:35, będąc zdecydowanie słabszym zespołem przez ponad 40 minut.

W drugim meczu grupy 7 Litwini wyszli ze sporych tarapatów. W drugiej połowie odrobili straty i odnieśli drugie zwycięstwo w eliminacjach. Wśród Belgów 11 bramek rzucił urodzony w Głogowie Damian Kędziora. Na parkiecie pojawił się też jego brat, Bartosz.

El. ME 2018, grupa 7:

Norwegia - Francja 35:30 (12:11)
Najwięcej bramek: dla Norwegii - Sander Sagosen 13, Kent Robin Tonnesen, Magnus Jondal - po 5, Bjarte Myrhol 4; dla Francji - Nedim Remili 7, Daniel Narcisse, Kentin Mahe - po 5, Timothey N'guessan, Luc Abalo - po 4

Belgia - Litwa 29:33 (18:15)
Najwięcej bramek: dla Belgii - Damian Kędziora 11, Thomas Cauwenberghs 4; dla Litwy - Aidenas Malasinskas 13, Jonas Truchanovicius 8

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1. Francja 6 5 0 1 191:169 10
2. Norwegia 6 4 0 2 196:163 8
3. Litwa 6 3 0 3 163:179 6
4. Belgia 6 0 0 6 174:214 0

ZOBACZ WIDEO Primera Division: olbrzymie emocje w meczu Realu Madryt! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: