Powrót do drużyny Karola Bieleckiego, Michała Jureckiego i Krzysztofa Lijewskiego dał w ostatnich dniach nadzieję, że na Euro - mimo dwóch jesiennych porażek - kadra i tak pojedzie. Optymizm uśpił jednak czujność. Czwartkowy mecz był przez to rodem z najczarniejszych snów.
Już pierwsze minuty meczu pokazały, że o dobry wynik będzie trudno. Polacy grali statycznie, bez pazura w obronie i w ataku. Do tego szwankowała skuteczność, bo szybko oddali kilka niecelnych rzutów i stracili dwie piłki w kontrze. W 8. minucie było 4:1 dla rywali.
Mimo tego optymizm brał jednak górę. Biało-Czerwoni dochodzili do dobrych pozycji, a niektóre akcje, jak te z zabiegającym na koło Mateuszem Jachlewskim, były promykiem nadziei. Gdy przyszła skuteczność, poprawił się wynik. W 17. minucie Przemysław Krajewski wyprowadził zespół na prowadzenie 7:6. Wydawało się, że Polacy przejmują kontrolę.
Ale wtedy wróciły wszystkie błędy z początku meczu. Nietrafione okazała się zmiany, zwłaszcza ta na środku rozegrania, gdy Jachlewskiego zastąpił Krzysztof Łyżwa. Między 18. a 26. minutą Polacy nie rzucili bramki, do tego tragicznie grali w przewadze. Białorusini natychmiast z tego skorzystali i na przerwę zeszli wygrywając 15:10.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: FC Barcelona wygrała w gorących derbach. Prezenty dla Suareza [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Optymizm znowu podpowiadał, że nie takie straty kadra już odrabiała. Ale to nie była już ta drużyna. Nisko spuszczone głowy, brak życia. Polacy w niczym nie przypominali zespołu, który kilka miesięcy temu grał o medal w Rio. Druga połowa tylko to potwierdziła.
Białorusini zrobili po przerwie swoje i szybko zamknęli mecz. W 33. minucie mieli już osiem bramek przewagi, kwadrans później - dziesięć (26:16). I to był łagodny wymiar kar. Końcówka była dla naszych zawodników i kibiców torturą.
W piątek zespół wróci do Płocka, gdzie w niedzielę zagra rewanż z Białorusinami. Na Euro wciąż może pojechać, choć tych wierzących w taki scenariusz została tylko garstka.
Eliminacje ME 2018, grupa 2:
Białoruś - Polska 32:23 (15:10)
Białoruś:
Maczkiewicz, Sałdacenka - Browka, Kulesz 4, Babiczew, Puchowski 4 (1/1), Rutenka 4, Szyłowicz 2, Jurynok 4, Baranow 1, Karwacki, Podszywałow 1, Karalek 7, Titow, Kułak 1, Gajduczenko 4
Karne: 1/1
Kary: 8 min. (Babiczew - 4 min., Rutenka, Jurynok - po 2 min.)
Polska: Malcher, Morawski - Daćko 2 (1/1), Lijewski 3, Łyżwa, Jachlewski 4, Krajewski 5, Bielecki, Kus, Jurecki 2, Syprzak 1, Moryto, Daszek 1, Przybylski, Paczkowski 4, Chrapkowski 1
Karne: 1/1
Kary: 6 min. (Chrapkowski - 4 min., Kus - 2 min.)
Sędziowali: Mindaugas Gatelis oraz Vaidas Mazeika (Litwa)
Talent potrzebny każdemu,
artystą się jest albo nie.
Talentu brakuje jemu,
gdy młode wilki szkolą się.Talent posiada zapewne
i do tego się nadaje.
Gdy pieniądze w klubie pewne
i gwiazdorskie samograje. Taki talent astronoma,
gwiazdy umie poukładać.
Z młodzieżą szansa znikoma,
trzeba szkolić, nie ujadać. Polak Węgier dwa bratanki,
Madziar poznał się na talencie.
Znów z młodzieżą stanął w szranki,
teraz Polak na zakręcie. Przyszła już najwyzsza pora,
talentowi dajcie spokój.
Nie jest w stanie się uporać
bo bez gwiazd zabłądzi w mroku. Czytaj całość