Adam Wiśniewski: Mówili, że nie dam rady. Podniosłem się jednak i odchodzę we właściwym momencie

Po 18-stu latach Adam Wiśniewski zakończył karierę. - Niby mógłbym pograć jeszcze rok, ale chcę odejść zapamiętany jako zawodnik nie schodzący poniżej pewnego poziomu - mówi wychowanek Orlen Wisły Płock, w której spędził całe sportowe życie.

Maciej Szarek
Maciej Szarek
WP SportoweFakty / SZYMON ŁABIŃSKI
Maciej Szarek, WP SportoweFakty: Kariera, kariera i po karierze...

Adam Wiśniewski, skrzydłowy Orlen Wisły Płock: Bardzo szybko minęły te lata. Grając sezon za sezonem, będąc ciągle albo w przygotowaniach, albo już w rozgrywkach, nie czuło się tego. Gdy wpada się w rytm meczowy, gry co trzy dni - a tak graliśmy przez poprzednie kilka lat - nie ma czasu na nudę. Wcześniej, wiadomo, graliśmy co tydzień, wtedy może ten sezon się faktycznie odrobinę dłużył. Ostatnio jednak, przez te pięć czy sześć sezonów, gdzie uczestniczyło się we wszystkich możliwych rozgrywkach - od Ligi Mistrzów przez krajowe puchary i ligę po kadrę - tylko czekało się na zgrupowanie reprezentacji, by trochę odsapnąć i znów przygotować się do jakiegoś turnieju.

Rutyna?

Co cieszy, nie było o niej mowy, choć sezon gonił sezon. Dopiero teraz, gdy już po wszystkim, patrzę na te zdjęcia sprzed 15, 10, 5 lat i widzę ząb czasu i to, jak się zmieniłem. Nic dziwnego - w październiku już 37 wiosen na karku.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Magiczna akcja a la Zidane

Czyli pana świat skończył się w poprzednią sobotę?

Nie! Skąd. Na pewno zamknął się za to pewien piękny rozdział w moim życiu, jeżeli chodzi o karierę sportową. Ja do tego się jednak przyszykowałem. Już po olimpiadzie w Rio wiedziałem, że to będzie mój ostatni sezon, także miałem czas, żeby poukładać sobie wszystko w głowie. Wiedziałem, że najpierw trzeba się z tym pogodzić, a potem odpowiednio przygotować.

No i co z tego wynikło? Co teraz będzie z Adamem Wiśniewskim?

Już od kilku/kilkunastu lat prowadzę z żoną swoją firmę. Mamy prywatny dom seniora, duży teren pod Płockiem, gdzie przyjeżdżają szkoły czy przedszkola i organizujemy dla nich imprezy integracyjne, ponadto prowadzimy catering...

Czyli na nudę pan nie narzeka.

Oj tak! Zresztą, ja się nie nudzę od dawna! Raz, że firma, a teraz rozwijamy jeszcze moją fundację im. Adama Wiśniewskiego. Będziemy organizowali też campy w Płocku, w Ciechanowie. Od półtorej roku jako fundacja prowadzimy jeszcze warsztaty terapii zajęciowej dla 40 osób, więc codziennie wiele ludzi do nas przyjeżdża, by w nich uczestniczyć. Zatrudniamy dużo osób, więc jest też co pilnować i czym się zajmować. Zacząć powinienem jednak od rodziny, bo do tego dochodzi trójka małych dzieci, która już była bardzo stęskniona za tatą. Mają odpowiednio sześć i pół, pięć i pół oraz trzy i pół roku, czyli to są małe dzieciaki. Mam co robić od rana do wieczora.

A piłka ręczna? Posada w Wiśle na pewno by się znalazła. Albo telewizja...

Zobaczymy czy coś z tego wyjdzie w kolejnych dniach. Na razie nie mogę za bardzo o tym mówić. Dla mnie sport pozostaje oczywiście bardzo bliski, przez wiele lat przecież w tym siedziałem, zjadłem na tym zęby, więc czas pokaże. Nie wykluczam.

Blisko dwie dekady to faktycznie szmat czasu. Najlepsza historia z tego okresu?

Takie zdarzały się na co dzień. Trudno wybrać coś na zawołanie. Z najbardziej pamiętnych spotkań to na pewno półfinał przeciwko Vive chyba z 2005 roku, kiedy graliśmy pięciu na sześciu od 42. minuty i potem jeszcze całe dwie dogrywki. Zostałem zniesiony z parkietu w drugiej części dogrywki, bo zwyczajnie złapały mnie takie skurcze, że nie mogłem stanąć na nogi! Podobnie zresztą Damian Wleklak. No ale co z tego, skoro udało nam się wygrać?! To się liczyło.

Drugie takie wspomnienie to brązowy medal w Katarze, kiedy miałem niezłą formę, jak i cały zespół zresztą. To moje jedyne duże osiągnięcie z reprezentacją, więc tym cenniejsze. Zależało mi na tym.

Nie żal, że już kolejnych takich nie będzie?

Trochę na pewno. Postaram się nadrobić kibicowaniem - czy to Wiśle, czy reprezentacji. Będę całym sercem za nimi. Tyle lat grania dla obu ekip sprawia, że serce wciąż będzie mocniej biło dla tych drużyn, choć nie będzie mnie już na parkiecie. Będę baczenie obserwował także rozwój nowej kadry pod wodzą Piotra Przybeckiego. Przed nimi wiele wyzwań.

Czyli wciąż będzie pan częstym gościem w Orlen Arenie.

Oczywiście, że tak! Jeżeli czas pozwoli, to będę na każdym spotkaniu.

Czy Adam Wiśniewski to najlepszy zawodnik w historii, który grał w Orlen Wiśle Płock?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×