PGNiG Superliga: sensacyjny zwycięzca w Zabrzu! Górnik podzielił los Azotów, MMTS Kwidzyn w półfinale

Newspix / Łukasz Sobala / Na zdjęciu: Adrian Nogowski
Newspix / Łukasz Sobala / Na zdjęciu: Adrian Nogowski

NMC Górnik nie poszedł za ciosem i mimo wypracowanej zaliczki w Kwidzynie przegrał rewanżowe spotkanie z MMST-em aż 26:31. Zabrzanie sami sobie zgotowali ten los. To kolejny faworyt, który pożegnał się z walką o medale już w ćwierćfinale.

NMC Górnik do rewanżowego spotkania z MMTS-em przystępował w roli faworyta. Zbudował sobie na parkiecie w Kwidzynie dwubramkową przewagę i był bliżej awansu do półfinału PGNiG Superligi Mężczyzn. Na własnym terenie zabrzanie napotkali jednak znacznie większy opór niż mogli się spodziewać.

Pokazał to już sam początek spotkania. Goście z Kwidzyna starali się ustawiać bardzo wysoko w obronie, bo już na wysokości 9. metra. Najwyraźniej odpowiadało to bramkarzowi Krzysztofowi Szczecinie, z którym sporo problemów miał zazwyczaj zabójczo skuteczny Iso Sluijters. Jakby zabrzanie mieli mało problemów, zaczęli popełniać banalne błędy np. przy próbie podania do swojego kolegi. MMTS ruszał z kontrą i budował sobie coraz większą zaliczkę (4:7).

Pierwsze poważne ostrzeżenie dla zabrzan

Przebieg boiskowych wydarzeń po kwadransie idealnie oddawała statystyka skuteczności w defensywie: zaledwie 27 proc. po stronie Górnika i aż 55 u rywali. O dziwo, Rastislav Trtik zachowywał względny spokój. Tego samego nie można było powiedzieć o Tomaszu Strząbale. Emocje u niego były aż nadto widoczne. W pewnym momencie cisnął z całą siłą swoimi notatkami o parkiet. Tablica wskazywała wówczas wynik 8:8. Po chwili przeprosił arbitrów.

ZOBACZ WIDEO Odsunięcie od składu Piątka nie pomogło. "Milan gra tak tragicznie, że nie da się tego oglądać"

Czytaj także: ciekawe nazwiska w I lidze!

Wydawało się, że ekipa ze Śląska od tamtego momentu pójdzie za ciosem. Nic bardziej mylnego. Trzy kontry rywali i ponownie to oni mieli trzy trafienia więcej od faworyta. Górnik w 25. minucie miał jeszcze jeden bardzo poważny kłopot. Parkiet z urazem łydki opuścił Rafał Gliński. Wyglądało to bardzo poważnie. Środkowy rozgrywający nie był w stanie o własnych siłach zejść do szatni. Do gry już nie wrócił.

Cała masa kar u kwidzynian

O ile przed przerwą miejscowi mieli duży problem ze skutecznością, tak z szatni wyszli podwójnie "naładowani". Chcieli wykorzystać liczebną przewagę i ten cel przynajmniej częściowo osiągnęli. Pod sam koniec pierwszej części gry karę otrzymał Przemysław Rosiak, a tuż po wznowieniu ten sam los spotkał Adriana Nogowskiego, ponownie Rosiaka i jeszcze Kamila Kriegera. Dodajmy, że była to dopiero 36. minuta rywalizacji. Przyjezdni, mimo gry dwóch mniej, wytrzymali ten trudny okres, a potem sami podkręcili jeszcze tempo.

Tarnowianie chcą Superligi. Zobacz więcej!

Nokautujące ciosy gości

Już w 47. minucie prowadzili w Zabrzu 22:18. Wcześniej takiej przewagi nie mieli. To oznaczało niespodziewany awans do półfinału MMTS-u. Zabrzanie coraz częściej podnosili dłonie w geście rozpaczy i bezsilności zarazem. Zwieńczeniem była bezpośrednia czerwona kartka za atak na rękę atakującego na bramkę rywala dla Marka Daćki. Kwidzynianie zaczęli zadawać cios za ciosem. Duża w tym zasługa zabójczo skutecznego Andrzeja Kryńskiego i oczywiście Szczeciny między słupkami. Na to Górnik nie potrafił odpowiedzieć i sensacyjnie odpadł z walki o medale już w ćwierćfinale.

PGNiG Superliga, ćwierćfinał (2. mecz):

NMC Górnik Zabrze - MMTS Kwidzyn 26:31 (11:13)

Pierwszy mecz: 21:19
Awans: MMTS Kwidzyn 

NMC Górnik: Kornecki (6/13 - 32 proc.), Galia (5/18 - 22 proc.) - Gluch, Daćko 4, Tomczak 3 (2/3), Gromyko, Sluijters 7 (1/1), Czuwara 2, Pawelec, Buszkow 3, Gliński, Gogola 4, Kubała, Adamuszek 3.
Karne: 3/4.
Kary: 10 min. (Daćko, Pawelec - 4 min., Kubała - 2 min.).
Czerwona kartka: Marek Daćko w 50. minucie za faul na rywalu.

MMTS: Szczecina (16/25 - 39 proc.), Dudek (0/1 - 0 proc.) - Orzechowski 5, Kryński 5, Krieger 4, Peret 2, Adamski 3, Szczepański 2, Rosiak, Nogowski 2, Guziewicz, Netz, Ossowski, Potoczny 5 (3/3), Landzwojczak 1, Przytuła 2.
Karne: 3/3.
Kary: 16 min. (Rosiak, Przytuła - 4 min., Krieger, Peret, Nogowski, Landzwojczak - 2 min.).

Sędziowie: Pelc, Pretzlaf (obaj z Rzeszowa).
Widzów: 950.

Źródło artykułu: