Liga Mistrzów: "Wichura" nad Płockiem. Vardar Skopje minimalnie lepszy od Orlen Wisły

PAP / Marcin Bednarski / Na zdjęciu: Tomasz Gebala (z prawej)
PAP / Marcin Bednarski / Na zdjęciu: Tomasz Gebala (z prawej)

Mecz Marcina Wicharego i niewykorzystanych szans. Orlen Wisła Płock mogła sprawić niespodziankę z Vardarem Skopje, ale przegrała 22:26 ze zwycięzcą Ligi Mistrzów.

Trudno o bardziej wymagającego rywala na starcie niż obrońca tytułu. Arpad Sterbik, Luka Cindrić, Ivan Cupić - gdzie nie spojrzysz, tam gwiazdy, a na ławce nie mniejszy potencjał. Kibice Nafciarzy mogli mieć obawy co do przebiegu potyczki, ale Orlen Arena niejedno widziała. Zwycięstwo z THW Kiel i remisy z Veszprem to tylko pierwsze przykłady z brzegu.

Płocczanie znajdowali też sposób na Vardar. Kilku z płocczan doskonale pamiętało mecz sprzed dwóch sezonów. W walce o ćwierćfinał wicemistrzowie Polski zremisowali u siebie 30:30 i po horrorze w Skopje odpadli z rozgrywek.

Na inaugurację sezonu 2017/2018 spotkały się jednak zupełnie inne zespoły. Wisła bez Dmitrija Żytnikowa i Rodrigo Corralesem, za to z Adamem Borbelym w bramce i debiutującym w nowych barwach Nemanją Obradoviciem. Tak bardzo nie zmienił się Vardar, ale ekipa Raula Gonzaleza po triumfie w Lidze Mistrzów zyskała ogromny szacunek wśród rywali.

Wicemistrzowie Polski podeszli do przeciwnika z wielkim respektem. Nieźle spisywali się w obronie, mniej dobrego można napisać o ich postawie pod bramką Vardaru. Rozgrywający z Płocka zupełnie nie radzili sobie z agresywnym kryciem w centrum. Zanim zdołali odegrać na skrzydło, wokół siebie mieli już trzech rywali. Pojawiało się sporo rzutów z nieprzygotowanych pozycji, na które Sterbik tylko czekał. Tomasz Gębala rozgrzewał go rzutami w środek, bardzo często pudłował Duarte.

ZOBACZ WIDEO Niezwykła przygoda Aleksandra Doby. Stracił łączność ze światem, ratował go grecki statek

Z takimi problemami nie zmagał się Vardar. Vuko Borozan - bombardier na lewej stronie - odpalał zza obrony niemal równie efektownie jak podczas majowego Final Four Ligi Mistrzów. Na odejściu Alexa Dujszebajewa (do Vive) nie straciło prawe rozegranie. Łotewski olbrzym Dainis Kristopans udowodnił, że 135 kg wagi nie jest równoznaczne ze zwrotnością wozu z węglem. Szeroki repertuar zagrań zaprezentował Igor Karacić i Borbely tylko schylał się po piłkę.

To nie był zresztą dzień Węgra. Po przerwie między słupki wszedł ulubieniec Orlen Areny, Marcin Wichary i doprowadził kibiców do ekstazy. Na palcach jednej ręki można policzyć graczy Vardaru, których "Wichura" nie miał na rozkładzie. Borozan, Kristopans, Joan Canellas kręcili głową z niedowierzaniem. Większości rzutów po prostu nie dało się obronić. Chyba że naprzeciwko stał kosmita, a takim był w niedzielny wieczór Wichary.

Nafciarze długo nie potrafili wykorzystać fenomenalnej dyspozycji golkipera. Zaczęło się bardzo obiecująco, od wymuszonych błędów Vardaru i łatwych bramek Michała Daszka. Potem każdy kolejny gol przychodził w olbrzymich bólach. Brakowało wyraźnego lidera drugiej linii, zawodnika, który wziąłby na siebie ciężar. Bezskutecznie próbowali Gilberto Duarte i Sime Ivić, nie sprzyjało im szczęście (słupki, poprzeczki), zadania nie ułatwiał znakomity Sterbik, a Wisła nadal pozostawało w grze o zwycięstwo! Na 15 minut przed końcem remisowała 15:15.

W końcu zmarnowane okazje musiały się zemścić. Grę Vardaru odmieniło wejście na środek Luki Cindricia. Obrońcy tytułu z łatwością dochodzili do pozycji rzutowych w każdym sektorze boiska. Wichary na moment wrócił na ziemię i Wisła znów musiała gonić (17:21).

Trener Piotr Przybecki próbował różnych rozwiązań. Posyłał na parkiet dwóch obrotowych, na czasie poprawiał ustawienie w obronie. Opłaciło się. W 57. minucie Przemysław Krajewski wykorzystał kontrę i wszystko mogło się jeszcze zdarzyć (19:21). Vardar to jednak zbyt doświadczony zespół, by spanikować w końcówce. Dwa gole Borozana zakończyły dyskusję o zwycięzcy.

Liga Mistrzów, gr. A (1. kolejka):

Orlen Wisła Płock - Vardar Skopje 22:26 (9:13)

Orlen Wisła: Borbely, Wichary - Daszek 6, Duarte 1, Krajewski 3, Obradović, Ghionea, T. Gębala, Ivić 4, Tarabochia 3, M. Gębala, Żabić 1, Mihić, De Toledo
Karne: 3/3
Kary: 8 min. (De Toledo - 4 min. Daszek, T. Gębala, M. Gębala - po 2 min.)

Vardar: Sterbik - Stoiłow 2, Kristopans 4, Ferreira Moraes, Maqueda 1, Karacić 2, Abutović, Canellas 2, Cindrić 2, Cupić 3, Dibirov 3, Sziszkariow 2, Borozan 5, Vojvodić, Marsenić
Karne: 2/3
Kary: 10 min. (Ferreira Moraes - 4 min., Sziszkariow, Cupić, Abutović - po 2 min.)

Komentarze (37)
avatar
Maxi-102
18.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widzę, że "eksperci" z Kielc na tym forum decydują kto ma z kim pisać....odwaliło im kompletnie...:) 
avatar
Złoty Bogdan
18.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A tymczasem w Kielcach zawodnicy pozbyli się swoich "starych" 1 - rocznych Lexusów i przesiedli się do nowych. Klub właśnie odebrał 24 nowe samochody. Płocczaki a jak tam wasze.........3 Skody? Czytaj całość
avatar
Arkady 241
18.09.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ludzie nie macie nic do roboty tylko odpisywać kompletnemu idiocie? Jest połowa września, jeszcze nie jest zbyt zimno można wyjść na spacer do znajomych zobaczyć meczyk itp a Wy wdajecie się w Czytaj całość
avatar
Maxi-102
18.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czarcik napisałeś..."ale liczę tak minimum 5 dla nas"...czyli to miało oznaczać że nie liczyłeś na wygraną tylko na porażkę...widać, że niektórych myśli są nieodgadnięte....:) 
avatar
Czarcik
18.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Czarcik a to przypadkiem nie Ty pisałeś przed meczem w Brześciu, że wygracie min. 5....:)" Nie "yntylygyntny" nie pisałem tak. Napisałem, że liczę na wygraną Vive i że obstawiam na 5 dla nas Czytaj całość