Zawodnikom Azotów brązowe medale powoli przyrastają do piersi. Od trzech lat kończą rozgrywki na najniższym stopniu podium, chociaż ambicje sięgają wyżej. Zespół z Puław aspiruje do roli drugiej siły w polskim szczypiorniaku. Na razie bez efektów, ale co sezon wyglądają lepiej. Przynajmniej na papierze.
Już przed poprzednimi rozgrywkami niektórzy wieścili, że Azoty mogą nadgryźć Orlen Wisłę. Skończyło się jak zawsze, pewnym awansem Nafciarzy do finału. Niepowodzenie nie zniechęciło prezesa Jerzego Witaszka. Wyciągnął z Francji znakomitego prawego rozgrywającego Marko Panicia, namówił do powrotu Pawła Podsiadłę, ściągnął króla strzelców Witalija Titowa oraz równie skutecznych Mateusza Serokę i Tomasza Kasprzaka. Wszystko, by zdetronizować Wisłę.
Daniel Waszkiewicz dostał świetny materiał. Nic tylko wygrywać. Nowy szkoleniowiec próbuje ulepić drużynę na miarę oczekiwań, jednak na razie może być zadowolony jedynie z dorobku punktowego. Azoty niemiłosiernie męczyły się z Piotrkowianinem i wygrały dopiero po karnych. Zwycięstwo w Gdańsku uratował rzut Krzysztofa Łyżwy, na kilka sekund przed syreną. Po zespole, który na niektórych pozycjach ma po trzech świetnych zawodników, spodziewano się zdecydowanie więcej.
W Puławach trwają poszukiwania formy, w Płocku natomiast rozgrywającego. Wicemistrzowie Polski raczej nie szykują już wzmocnień, ale potrzebują lidera w środku drugiej linii. Kandydują Gilberto Duarte, Nemanja Obradović i Marko Tarabochia. Pierwszy z nich, Portugalczyk, w Lidze Mistrzów obijał bramkarzy. Serb z kolei jeszcze nie wdrożył się w system gry nowej ekipy, a Tarabochia nie wystąpił w dwóch ostatnich spotkaniach z powodu kontuzji. Uraz leczy również Dan-Emil Racotea.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: Trener De Giorgi nie widział swojej winy, tego mi zabrakło
W Superlidze brak playmakera z prawdziwego zdarzenia rekompensują skrzydłowi i boczni rozgrywający. W Lidze Mistrzów poprzeczka wisi zdecydowanie wyżej i rywale bezlitośnie karcą za błędy w rozegraniu. Mecz z Azotami będzie nie tylko kolejnym etapem selekcji kreatora gry przed kolejnym europejskim wyzwaniem z FC Barceloną. Przede wszystkim częściowo da odpowiedź na pytanie, czy w aktualnym zestawieniu - bez rozgrywającego klasy Dmitrija Żytnikowa - Nafciarze wciąż są drugą siłą w Polsce.
W środku tygodnia na parkiet wyjdzie też gracze PGE VIVE Kielce. Dla mistrzów Polski to chleb powszedni. Raptem dwa dni temu sprawili lanie THW Kiel 32:21, a już muszą rozegrać kolejne spotkania. Piotrkowianin Piotrków Trybunalski, podobnie jak 3/4 drużyn w Superlidze, pojedzie do Kielc po jak najniższy wymiar kary.
PGNiG Superliga (5. kolejka):
KS Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock / 26.09.2017, godz. 18.30
PGE VIVE Kielce - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski / 26.09.2017, godz. 18.30