Pogoń Szczecin wróciła na ścieżkę zwycięstw. Daria Zawistowska: KPR grał usypiająco

WP SportoweFakty / GRZEGORZ JĘDRZEJEWSKI / Na zdjęciu: szczypiornistki SPR-u Pogoni Szczecin
WP SportoweFakty / GRZEGORZ JĘDRZEJEWSKI / Na zdjęciu: szczypiornistki SPR-u Pogoni Szczecin

SPR Pogoń pewnie ograła KPR Gminy Kobierzyce w szóstej serii gier w PGNiG Superlidze (28:23). Szczecinianki triumfowały dzięki dobrej drugiej połowie. - Kiedy udało się odskoczyć, nie chciałyśmy już popuścić rywalkom - powiedziała Agata Cebula.

KPR Gminy Kobierzyce, mimo dobrej postawy w pierwszej połowie, wyjechał ze Szczecina bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Dla siódemki z Dolnego Śląska to już czwarta przegrana w pięciu rozegranych do tej pory spotkaniach. - Naszym dużym mankamentem była skuteczność rzutowa, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy mogłyśmy osiągnąć znacznie lepszy wynik. Zdecydowanie za mało bramek rzucałyśmy mając liczebną przewagę. Przez to grałyśmy falami. Pogoń skrzętnie to wykorzystała - wskazała na przyczyny porażki trener Edyta Majdzińska.

Mimo wszystko faworyzowana Pogoń  nie miała w tym spotkaniu łatwego zadania. - Dziewczyny z Kobierzyc grają dość specyficznie, trochę usypiająco. My z kolei dostosowałyśmy się do nich. W drugiej połowie weszłyśmy na swoje tory, grałyśmy swoją piłkę ręczną. Dzięki temu mamy taki wynik - zauważyła skrzydłowa Daria Zawistowska.

Rzeczywiście, do przerwy przyjezdne przegrywały tylko 12:14, ale drugą część meczu zaczęły po prostu źle. - W drugiej połowie widziałam, że wynik nam ucieka. Nie chciałam, aby przeciwnik "odjechał". Dziewczyny były dobrze przygotowane taktycznie pod ten mecz, również w obronie. One wszystko wiedziały. Brakowało konsekwencji w ataku. To była główna przyczyna przegranej i o tym mówiłyśmy sobie na czasie - podkreślała opiekunka KPR-u.

Wypracowanie kilkubramkowej przewagi okazało się być kluczowe także w przypadku postawy w tych zawodach SPR Pogoni. - Grałyśmy dobrze, ale jak prowadziłyśmy dwoma bramkami, pojawiał się problem. Chciałyśmy odskoczyć, a dostawałyśmy karę dwóch minut lub oddawałyśmy niecelny rzut i rywalki dochodziły. Cieszę się, że tak się stało w drugiej połowie. Wynik meczu do końca był już pod naszą kontrolą - oceniła Agata Cebula.

Dla środkowej rozgrywającej szczecinianek był to zdecydowanie najlepszy występ po dwóch bardzo bolesnych i długotrwałych urazach. - Cieszę się przede wszystkim ze zdobytych trzech punktów. Wiedziałyśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie i że KPR będzie tutaj walczył. To pierwszy tak dobry mój mecz po kontuzji - przyznała na koniec zdobywczyni sześciu bramek.

ZOBACZ WIDEO Pasja i życie Mai Kuczyńskiej. Polka bohaterką filmu z cyklu "Out of Frame"

Komentarze (0)