Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia Piotrkowianina 2:0. Wynik otworzył Marcin Tórz, a prowadzenie podwyższył Tomasz Mróz. Dwubramkową przewagę piotrkowski zespół utrzymał do 21. minuty (10:8), jednak w końcówce pierwszej połowy to wyżej notowany w ligowej tabeli rywal przejął inicjatywę i prowadził po 30 minutach 14:12.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy był wyrównany, a Piotrkowianin kilkakrotnie dochodził Azoty na jedno trafienie. Przy stanie 21:22 drużyna gości rzuciła trzy bramki z rzędu i tej przewagi już nie oddała do końca. Puławianie wykorzystali proste błędy gospodarzy, którzy kilkakrotnie zgubili piłkę w dość prostych sytuacjach. Zespół Daniela Waszkiewicza wygrał ostatecznie 30:27.
- Wynik nie jest zły, ale popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów i z tego nie jestem zadowolony. Mamy dużo do poprawy przez zbliżającymi się meczami ligowymi ze Stalą Mielec i Górnikiem Zabrze. Stanisław Makowiejew narzeka jeszcze na uraz, ale za tydzień powinien być już gotowy do gry - powiedział po spotkaniu Dmytro Zinchuk, trener Piotrkowianina.
Piotrkowianin - Azoty Puławy 27:30 (12:14)
Piotrkowianin: Schodowski, Pyrka - Tórz 3, Mróz 3, Iskra 1, Pacześny 1/1, Góralski 3, Achruk 3, Andreou 3, Swat 6, Woynowski 1, Surosz 2, Kaźmierczak 1, Pożarek, Rutkowski, Urbański, Makowiejew.
Azoty: Koshovy, Dupjachanec - Kuchczyński 3, Orzechowski 4, Podsiadło 5, Grzelak, Titow 4, Kowalczyk 4, Masłowski, Skrabania 1, Kasprzak 2, Jurecki 2, Prce, Gumiński 5.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Ribery tańczy, Ronaldo uczy dzieci. A w polskiej A-klasie cudownie strzelają