Szczecinianki przystępowały do meczu z MKS Perłą po pięciu kolejnych zwycięstwach w PGNiG Superlidze Kobiet. W środowe późne popołudnie czekało je znacznie trudniejsze zadanie i to pomimo bardzo wąskiego składu siódemki z Lubelszczyzny. Do Szczecina wicelider tabeli przyjechał bowiem z 9 zawodniczkami z pola i 3 bramkarkami.
Jak trudne to będzie, Pogoń bardzo brutalnie przekonała się już w pierwszym kwadransie tego spotkania. Dwukrotnie o czas prosił Adrian Struzik. Nadaremnie. Jego zespół zupełnie nie funkcjonował w ataku, a i do obrony można było mieć sporo zastrzeżeń. Strat było co niemiara. MKS z takiej sytuacji korzystał, ile tylko się dało. Akcja po akcji budował swoją przewagę. Po trafieniu ze środka Walentyny Niesciaruk zrobiło się już 2:11.
Czas płynął, tymczasem próżno było jednak szukać jakiejś znaczącej poprawy w grze miejscowych. Ratunkiem dla nich z całą pewnością była Natalia Krupa. W pewnym momencie broniła niemal wszystko. W 27. minucie było jeszcze 4:11. Wówczas na ławkę kar powędrowała Kinga Achruk i to trochę odbiło się na przebiegu zawodów. Dodajmy, że MKS ostatni raz bramkę zdobył właśnie po rzucie wspomnianej wcześniej Nestsiaruk (19. min.). Po syrenie końcowej lublinianki miały rzut wolny. Piłką w twarz rywalki rzuciła Marta Gęga i sędziowie po krótkim namyśle ukarali ją bezpośrednią czerwoną kartką. Tak skończyła się pierwsza, bardzo dziwna, połowa meczu w Grodzie Gryfa.
Druga część tej rywalizacja miała już inny przebieg. Zdecydowanie mniej było błędów, szczególnie w Pogoni. Szczecinianki poprawiły choćby wykonywanie rzutów karnych. Po jednym z nich, autorstwa Moniki Koprowskiej zrobiło się już 9:12. Nadzieje na dobry wynik znacznie wzrosły. Obie ekipy poszły na wymianę ciosów. Nie myliły się choćby Joanna Drabik. Dzielnie Gęgę zastąpiła zaś na lewym rozegraniu Aleksandra Rosiak.
ZOBACZ WIDEO: Artur Boruc: Cieszę się z tego, co osiągnąłem i niczego nie żałuję
Ostatnie fragment rywalizacji zdominowały już wyłącznie przyjezdne. Pogoń znów nie potrafiła skutecznie zakończyć akcji. Po raz ostatni do siatki Weroniki Gawlik trafiła Moniky Bancilon. Od tamtej pory, czyli przez kolejne 12 minut lublinianki "odjeżdżały". Wcale nie było po nich widać, że grają tak wąską kadrą. Ani minuty nie zaliczyła choćby obrotowa Sylwia Matuszczyk. Ostatecznie stanęło na 15:29, czyli ogromnej przewadze MKS-u Perły.
SPR Pogoń Szczecin - MKS Perła Lublin 15:29 (7:11)
SPR Pogoń: Wawrzynkowska, Krupa - Bancilon 3, Noga 1, Cebula 1 (0/1), Urbańska, Królikowska 2, Marcikova, Janas, Koprowska 2 (2/3), Nosek, Zawistowska 1, Kochaniak 2, Blazević 3 (1/2), Gadzina
Karne: 3/6
Kary: 8 min. (Noga, Kochaniak, Bancilon, Koprowska - 2 min.)
MKS Perła: Gawlik, Besen - Rola 3 (3/3), Gęga 1 (0/1), Repelewska 3, Drabik 5, Nestsiaruk 4, Nocuń 4, Rosiak 3, Achruk 6 (2/2)
Karne: 5/6
Kary: 8 min. (Gęga - 4 min., Achruk, Drabik - 2 min.)
Czerwona kartka: Marta Gęga (w 30. minucie za rzucenie rywalki piłką w twarz)
Sędziowie: Habierski, Skrobak (obaj z Głogowa)
Widzów: 730
p.s.
To co Weronika r Czytaj całość