Faworytem piątkowego pojedynku była hiszpańska ekipa, która potwierdziła to miano, wygrywając różnicą pięciu bramek i podtrzymując zwycięską serię z kadrą Białorusi (5 kolejnych wiktorii).
Od początku rywalizacji Białorusini walczyli bardzo ambitnie i przez dłuższy czas w I połowie potrafili dotrzymywać kroku wyżej notowanemu rywalowi. Jeszcze w 25. minucie prowadzili 15:13.
Ciężar gry w zespole z Hiszpanii starali się brać na swoje barki Joan Canellas oraz David Balaguer. Jednak dopiero jak wsparł ich Daniel Sarmiento, gospodarze potrafili wypracować sobie dwa trafienia przewagi na koniec pierwszej odsłony konfrontacji (18:16).
Po zmianie stron zaczęli przyspieszać podopieczni Jordiego Ribery, a świetnie w hiszpańskiej bramce radził sobie Rodrigo Corrales (zmienił Gonzalo Pereza de Vargasa), który odbijał rzut za rzutem.
Umiejętnie poczynaniami swojej drużyny kierował Eduardo Gurbindo, a nieźle w ofensywie radził sobie również Alex Dujshebaev (31:23 w 50. minucie). Hiszpanie już nie dali się dogonić i ograli Białoruś 35:30.
W sobotę (6 stycznia) Hiszpania zagra z Argentyną, zaś Białoruś zmierzy się z Polską.
Hiszpania - Białoruś 35:30 (18:16)
Najwięcej bramek: dla Hiszpanii - David Balaguer 6, Ferran Sole 5, Eduardo Gurbindo, Valero Rivera i Alex Dujshebaev - po 4; dla Białorusi - Artur Karwacki 7, Wiaczesław Bochan i Gleb Harbuz - po 4.
ZOBACZ WIDEO: ME w piłce ręcznej bez Polaków. "W tym roku kluczowe będą prekwalifikacje MŚ"