Cienka czerwona linia. Szczypiorniści grają o przyszłość polskiej piłki ręcznej

Newspix / TADEUSZ SKWIOT / Arkadiusz Moryto w akcji rzutowej
Newspix / TADEUSZ SKWIOT / Arkadiusz Moryto w akcji rzutowej

To najważniejszy mecz szczypiornistów od miesięcy. Biało-Czerwoni o awans do finałów MŚ walczą w prekwalifikacjach. Główny rywal - Portugalia - jest szalenie groźny. Porażka może pogrzebać polską piłkę ręczną.

W tym artykule dowiesz się o:

Brak awansu na mistrzostwa Europy strącił Polaków do prekwalifikacji, czyli pierwszego etapu eliminacji mistrzostw świata 2019. Grają w nich zespoły, które nie zakwalifikowały się na czempionat w Chorwacji. Biało-Czerwoni nie byli w takim położeniu od 13 lat. Na początku ery Bogdana Wenty musieli przebijać się do mistrzostw Europy 2006 z takimi "potęgami" jak Azerbejdżan, Holandia i Słowacja.

Tym razem los przydzielił nam Kosowo i Cypr - dwóch słabeuszy - oraz nieprzewidywalnych Portugalczyków. Federacje dogadały się i zamiast dwumeczów, zespoły zmierzą się w turnieju. Co gorsze, pech chciał, że to Portugalczycy - bardzo groźni na swoim parkiecie - będą gospodarzami. Awansuje tylko zwycięzca.

Najpoważniejszym rywalom Polaków daleko do europejskiej czołówki, wielokrotnie sprawiali jednak figla możnym handballa. Przegrywali tam Macedończycy, Islandczycy, zaledwie zremisowali Słoweńcy, w mękach wygrali Niemcy i Węgrzy. W 2010 roku punkt stracili Polacy. Brązowi medaliści mistrzostw świata uratowali remis rzutem na taśmę. Portugalczycy personalnie prezentują się więcej niż przyzwoicie. Lider i dowódca obrony Gilberto Duarte gra w Orlenie Wiśle Płock, Joao Ferraz wyrobił sobie markę w Bundeslidze, większość reprezentantów zbierała doświadczenie w europejskich pucharach. Jest się czego obawiać. - To nie będzie spacerek - podkreśla Artur Siódmiak, uczestnik zremisowanego spotkania z 2010 roku.

Budowana od podstaw kadra Piotra Przybeckiego zagra nie tylko o kolejną rundę kwalifikacji. W razie niepowodzenia, droga do kolejnych turniejów stanie się bardziej skomplikowana. W eliminacjach Euro 2020 może jeszcze nie karkołomna, ale w perspektywie kolejnych lat już na pewno znacznie się wydłuży.

Na warsztat weźmy wariant optymistyczny. Polacy radzą sobie z Portugalczykami i jako jeden z sześciu zespołów kwalifikują się do kolejnej rundy. Tam trafią na znacznie silniejszego przeciwnika, uczestnika Euro 2018. Na pewno nie będą to Francuzi, Duńczycy i Niemcy - gospodarze MŚ 2019. Bezpośredni awans wywalczy też mistrz Europy 2018. W dwumeczu Biało-Czerwoni spotkają się z kimś z tego towarzystwa: Austria, Białoruś, Chorwacja, Czarnogóra, Czechy, Hiszpania, Islandia, Macedonia, Norwegia, Słowenia, Serbia, Szwecja i Węgry. Można zatem wylosować i potęgi (Hiszpania, Chorwacja, Norwegia), i europejskich średniaków (Czechy, Austria, Czarnogóra).

Ewentualna klapa w Portugalii odbije się na rozstawieniu w eliminacjach Euro 2020. Polaków mogą uratować jednak wyniki z lat 2015-2016. Europejska federacja przed losowaniem bierze pod uwagę rezultaty z trzech poprzedzających lat. Na ich podstawie (oraz osiągnięć reprezentacji młodzieżowych) tworzy Ranking Narodów. A przecież z MŚ 2015 Polacy przywieźli brąz, na Euro rok później byli na siódmej lokacie.

Poza tym, na następny czempionat zakwalifikuje się nie 16 (jak do tej pory), a 24 zespoły. Cztery miejsca należą do gospodarzy (Szwecja, Austria, Norwegia) oraz obrońcy tytułu. O pozostałe bilety będą rywalizować 32 drużyny - uczestnicy eliminacji Euro 2018, w tym Polska, gospodarze ME 2018 Chorwacja i Izrael, najwyżej sklasyfikowany zespół spośród pretendentów do czołówki. Stawkę uzupełnią trzej zwycięzcy preeliminacji i najlepsza drużyna European IHF Trophy - turnieju dla zaścianka europejskiego handballa (m.in. z udziałem Malty, Kosowa czy Armenii). Nie zapowiada się najgorzej. W przeciwieństwie do turniejów po 2020 roku. Wtedy niepowodzenia staną się bardziej odczuwalne.

A co z igrzyskami w Tokio, imprezą docelową odmłodzonej kadry? Jeśli Polacy przegrają z Portugalią, to stracą pierwszą okazję na wywalczenie miejsca w kwalifikacjach. Ćwierćfinał MŚ 2019 powinien dać (przynajmniej ostatnio dawał) udział w eliminacjach igrzysk. Do turniejów zostanie dokooptowana czołówka ME 2020, która wcześniej nie zapewniła sobie kwalifikacji. Na pewno do Japonii pojadą tylko mistrzowie Europy i świata.

Opcji jest mnóstwo, ale nimi szczegółowiej będziemy się zajmować po prekwalifikacjach. Tak czy siak, zwycięstwo nad Portugalią to obowiązek. Inaczej możemy na stałe utknąć w europejskiej drugiej lidze.

ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #8. Michał Kołodziejczyk: Kamil Grosicki jest za dobrym piłkarzem na Hull City