Gorzkie słowa Lijewskiego o polskiej piłce ręcznej. "Przespane zostało 10 lat"

WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK / Na zdjęciu: Marcin Lijewski
WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK / Na zdjęciu: Marcin Lijewski

Marcin Lijewski nie jest optymistą w kwestii przyszłości polskiej piłki ręcznej. Były gwiazdor żałuje, że nikt nie potrafił wykorzystać mody na szczypiorniaka. - Skupiono się niestety na konsumpcji sukcesu i radości życia - komentuje.

Polska piłka ręczna znalazła się na ostrym zakręcie. Po remisie z Portugalią (27:27) nasi szczypiorniści nie zagrają w przyszłorocznych mistrzostwach świata. W dodatku Biało-Czerwoni skomplikowali sobie możliwość awansu na igrzyska olimpijskie w Tokio, a w hierarchii zaliczyli tak duży spadek, że trudno będzie o awans do innych wielkich imprez. Rozczarowany tym faktem jest była gwiazda naszej kadry Marcin Lijewski.

- To już jest takie cofnięcie, pod względem sportowym oczywiście. W najbliższych latach będziemy się potykać z zespołami pokroju Łotwy, Litwy czy Rumunii tylko po to, by raz w roku mieć szansę zagrać dwumecz z poważną drużyną - mówi w rozmowie z TVP Sport.

Sytuacje w tej dyscyplinie skomentowało już wiele autorytetów. Niemal wszyscy mówią jednym głosem, że nikt nie potrafił wykorzystać nagłego wzrostu popularności tej dyscypliny. Lijewski, który dziś jest szkoleniowcem Wybrzeża Gdańsk, podpisuje się pod tymi wnioskami.

- Przespane zostało 10 lat, w których był sukces reprezentacji i "boom" na piłkę ręczną. To był moment, żeby zabrać się do ciężkiej pracy: propagować piłkę ręczną wśród dzieci i młodzieży, powiększać grono ludzi czynnie uprawiających handball, a zamiast tego skupiono się niestety na konsumpcji sukcesu i radości życia. Teraz są tego skutki... - przyznaje.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Tomasz Wiśniewski to za mało. Azoty rozstrzelały Stal

Wicemistrz świata z 2007 roku przyznaje, że spodziewał się, że nasza reprezentacja może wypaść z czołowych imprez. Apeluje, aby teraz zwiększyć środki finansowe na szkolenie i skupić się na zawodnikach, którzy za kilka lat mogą stanowić o sile polskiej piłki ręcznej. Jest także zwolennikiem rozwiązania, aby na stanowisku został obecny selekcjoner Piotr Przybecki. Padło jednak pytanie o powrót Bogdana Wenty.

- Na pewno Bogdan jest charyzmatyczną postacią i pewnie, gdyby dostał taką szansę, to by podołał. Nie można jednak generalizować. Prezesem jest pan Andrzej Kraśnicki, którego darzę ogromnym szacunkiem. To człowiek, który zrobił wiele dobrego dla polskiej piłki ręcznej. Jest jednak kilku ludzi, którzy niekoniecznie sprawdzają się w swoich rolach. Mówi się, że ryba psuje się od głowy. Pewne rzeczy trzeba po prostu przemyśleć.

Źródło artykułu: