PGNiG Superliga: hit kolejki nie rozczarował. Azoty Puławy lepsze od Górnika Zabrze

Azoty Puławy wygrały z Górnikiem Zabrze 25:24 (15:11) w meczu 21 kolejki PGNiG Superligi. Hit kolejki nie rozczarował chyba nikogo. Było w nim wszystko co kibice lubią najbardziej.

Daniel Kordulski
Daniel Kordulski
szczypiorniści zespołu KS Azoty Puławy WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: szczypiorniści zespołu KS Azoty Puławy

Pierwsza akcja była papierkiem lakmusowym zaciętości tego spotkania. Były w niej udane interwencje bramkarza, mocna obrona i rzuty z kilku pozycji. Udało się dopiero po dwóch minutach i Bartosz Jurecki z koła otworzył wynik. Kolejne były równie zacięte. Bramki nie padały zbyt często, ale walki i ciekawych zagrań nie brakowało. Nerwowość i błędy nią spowodowane też były, ale zważywszy na stawkę meczu nie powinno to dziwić. Golkiper Azotów Wadim Bogdanow tradycyjnie spisywał się bez zarzutu. Do 23. minuty mecz toczył się systemem bramka za bramkę.

Przełom nastąpił w kolejnych akcjach. Górnik popełnił kilka prostych błędów w ataku, a  gospodarze bezlitośnie to wykorzystali. Do tego z rzutu karnego nie dał się pokonać Walentyn Koszowy. Asem atutowym puławian był w tym czasie Witalij Titow. Swoje w kontrach dołożyli skrzydłowi. 90 sekund przed przerwą wynik brzmiał już 15:10. Niemoc zabrzan przełamał dopiero Aleksandr Tatarincew z rzutu karnego w ostatniej minucie. Rastislav Trtik i jego zawodnicy schodzili do szatni niepocieszeni, ale z wolą walki na twarzach.

Po przerwie Górnicy zaczęli mozolnie odrabiać straty i znowu byli w grze. Duży w tym udział czeskiego golkipera Martina Galii. W ataku błyszczał Tatarincew. W 40 minucie goście byli ponownie w kontakcie z rywalem (16:17). Do remisu przez kilka minut doprowadzić nie mogli, bo znowu na drodze stanęły im błędy w ofensywie. Kilka razy byli naprawdę o włos od wyrównania. Gracze Daniela Waszkiewicza bronili się skutecznie i kąsali kontrami przy każdej nadarzającej się okazji.

Przełom nastąpił w 50 minucie. Zabrzanie w końcu wyrównali, a chwilę później - z pewnym udziałem sędziów - wyszli na prowadzenie 22:21. Chwilę wcześniej arbitrzy nie zauważyli faulu Galii na rzucającym Pawle Podsiadle. Emocje rosły z każdą akcją. W Azotach obudził się w końcu kiepsko grający Nikola Prce, odzyskując prowadzenie na 4 minuty przed końcem. Tatarincew znowu odpowiedział.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Co za powrót! Błyskotliwa interwencja Adama Malchera

Ostatnia minuta mogła przyprawić o palpitację serca. Błędy z obu stron i wszystkie opcje, włącznie z serią rzutów karnych, jeszcze były możliwe. By tak się stało Tatarincew musiał trafić z rzutu wolnego na 2 sekundy przed końcem. Nie trafił i z kompletu punktów cieszyli się puławianie.

KS Azoty Puławy - NMC Górnik Zabrze 25:24 (15:11)

Azoty: Bogdanow, Koszowy - Kuchczyński, Podsiadło 3, Seroka 3 (0/1), Skrabania 5, Grzelak 1, Masłowski, Gumiński 1 (1/1), Jurecki 1, Panić 6, Prce 1, Titow 3, Ostrouszko 1
Karne: 1/2
Kary: 10 min. (Grzelak - 4 min., Kuchczyński, Panić i Seroka - po 2 min.)

Górnik: Kornecki, Galia - Gluch, Daćko 3, Tomczak 4 (2/3), Gromyko, Sluijters 3, Buszkow 2, Tatarincew 11 (4/4), Gliński 1, Bąk, Tokaj, Adamuszek
Karne: 6/7
Kary: 10 min. (Tatarincew – 4 min., Tomczak, Gromyko i Sluijters – po 2 min.)

Sędziowie: Andrzej Chrzan oraz Michał Janas (Tarnów)
Delegat ZPRP: Marek Szajna (Warszawa)
Widzów: 800

Najlepszym zawodnikiem meczu był ...

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×