Kielczanie przystąpili do spotkania bez narzekającego na drobny uraz , w składzie znalazł się natomiast , którzy w ostatnich tygodniach przechodził rehabilitację po operacji łokcia.
- Chciałbym, żeby moi gracze podeszli do tego pojedynku zrelaksowani, zagrali, to co potrafią i pokazali swoją wiedzę. Jesteśmy świadomi złożoności zadania, które nas czeka, ale zamierzamy zagrać na maksimum naszych możliwości - zapowiadał przed meczem trener gości Branko Tamse.
Szczypiorniści Celje wzięli sobie słowa trenera do serca i przystąpili do spotkania w Kielcach bez żadnych kompleksów. Początek pojedynku był niezwykle szybki, obie drużyny błyskawicznie rzuciły się do ataku i poszły na prawdziwą wymianę ciosów. W szeregach żółto-biało-niebieskich doskonałe otwarcie zaliczył Krzysztof Lijewski. Rywale odpowiadali za to piekielnie mocnymi rzutami Zigi Mlakara.
Kielczanie zaliczyli bardzo dobry fragment i po niespełna czternastu minutach prowadzili już pięcioma trafieniami, a o czas zmuszony był poprosić Tamse. Przerwa w grze i uwagi trenera miały zbawienny skutek na grę jego zespołu - Słoweńcy po powrocie na boisko ostro wzięli się do pracy i natychmiast zaczęli odrabiać straty. W ciągu zaledwie czterech minut zmniejszyli przewagę gospodarzy do jednego "oczka" (12:11).
Pożar ugasił jednak Marko Mamić. Chorwat dwa razy w bardzo krótkim odstępie czasu pokonał bramkarza rywali i mistrzowie Polski znów odskoczyli. Na przerwę kielczanie schodzili prowadząc 21:17. Fani żółto-biało-niebieskich mogli być zadowoleni. Ich drużyna spokojnie wygrywała, a w szeregach przyjezdnych dobrze spisywali się wypożyczeni z PGE VIVE Branko Vujović i Daniel Dujshebaev. Czarnogórzec popisał się kilkoma skutecznymi rzutami, a Hiszpan pokazał, ze potrafił doskonale zwieść defensywę przeciwników i zaliczał ładne asysty.
Druga część starcia bez wątpienia należała do szczypiornistów z województwa świętokrzyskiego. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zaczęli tę połowę od niezwykle mocnego uderzenia i szybko zaczęli powiększać swoją przewagę - zaledwie po dziesięciu minutach gry wynosiła ona już osiem trafień.
Ze Słoweńców zeszła cała para i wyglądali na nieco przytłoczonych - kielczanie grali niezwykle czujnie w ataku i raz za razem kontrowali rywali. Szybko stało się jasne, że tego zwycięstwa mistrzowie Polski z rąk już nie wypuszczą.
Liga Mistrzów, 12. kolejka, grupa B:
PGE VIVE Kielce - Celje Pivovarna Lasko 37:31 (21:17)
PGE VIVE: Ivić, Szmal - Bis, Dujshebaev 2, Kus, Aguinagalde 4, Bielecki 4, Jachlewski 3, Strlek 6, Janc 3, Lijewski 5, Jurkiewicz 2, Zorman 1, Mamić 4, Bombac 1, Djukić 2
Karne: 2/2
Kary: 10 min. (Jachlewski - 4 min., Jan, Jurkiewicz, Bombac - po 2 min.)
Celje: Lesjak, Pantjar - Vujović 4, Jurecić 2, Malus 3, Suholeżnik, Marguc 3, Groselj, Kodrin, Makuc 2, Anić 6, Dujshebaev 2, Mackovsek 4, Mlakar 5
Karne: 0/0
Kary: 10 min. (Mlakar - 4 min., Marguc, Kodrin, Dujshebaev - po 2 min.)
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: hit dla Azotów. Genialny gol Iso Sluijtersa (WIDEO)
Karol Bielecki niestety czekam na koniec kariery. na minus też Aginagalde
Na plus Lijek, Mamic obecnie nakrywa czapką Karola.
Z Celje n Czytaj całość