Krystian Wołowiec w ostatnim meczu zdobył cztery bramki dla Wybrzeża. To najwięcej w gdańskim klubie. - Dostałem szansę, ale mam ciągle wrażenie, że to jeszcze nie jest to, na co mnie stać. To dopiero drugi mój miesiąc z chłopakami i cały czas się wdrażam. Bramki bramkami, ale meczu nie udało się wygrać. To boli najbardziej, bo nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji - powiedział rozgrywający.
Trener Marcin Lijewski po spotkaniu Pucharu Polski skrytykował zmienników podstawowych zawodników. Spotkanie z Gwardią było zbyt chaotyczne. - To prawda, wiele razy gubiliśmy piłki, rzucaliśmy je w aut, mieliśmy błędy chwytów i podań, tak samo w obronie były problemy. Wiem, że przede mną jeszcze dużo pracy - dodał.
Wołowiec przyszedł do zgranej drużyny. Czy płocczaninowi nie było trudno wejść do drużyny? - Nie sądzę, że miało to jakikolwiek wpływ na moją postawę. Chłopacy przyjęli mnie znakomicie i nie było z tego względu żadnych czynników negatywnych - podkreślił zawodnik.
Wcześniej zawodnik grał w Orlen Wiśle II Płock. W I lidze gra jest dużo bardziej amatorska, niż w PGNiG Superlidze. - Dlatego dziękuję trenerom Wybrzeża za to, że mnie wypatrzyli. Nie wiem jak to będzie wyglądało w kolejnym sezonie, na razie skupiam się na tym co teraz - wyjaśnił Krystian Wołowiec.
Już w sobotni wieczór gdańszczanie zmierzą się w bardzo ważnym meczu w Piotrkowie Trybunalskim z Piotrkowianinem. Rozgrywający liczy na kolejne minuty. - Mamy problemy z kontuzjami i mocno na tym tracą. My, zawodnicy którzy wchodzą, musimy ich godnie zastąpić. Dostajemy czas na boisku i musi to zaowocować - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Półfinalista HMŚ poza kadrą narodową. "Są ludzie, którzy przeszkadzają" (WIDEO)