Zabrzański problem z drugą linią. Rastislav Trtik: Porażka w Lubinie nie jest dla mnie niespodzianką

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Rastislav Trtik
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Rastislav Trtik

Choć NMC Górnik Zabrze przyjechał na Dolny Śląsk jako niekwestionowany faworyt, wrócił do siebie z niczym. W Górniczych Derbach zwyciężyło MKS Zagłębie Lubin, ale trener Rastislav Trtik zszokowany wynikiem nie jest.

W ostatnim czasie w PGNiG Superlidze padło kilka zaskakujących wyników. Do dwóch niespodzianek doszło w minionej kolejce - Meble Wójcik Elbląg pokonały MMTS Kwidzyn, który całkiem niedawno sensacyjnie ograł ekipę KS Azotów Puławy, a drużyna Bartłomieja Jaszki pozbawiła u siebie punktów zdecydowanego faworyta, jakim był bez wątpienia zespół Rastislava Trtika.

- Dla mnie to nie jest niespodzianka, bo to kolejny mecz, który gramy bez naszego szefa obrony - Michała Adamuszka, a w ataku wciąż brakuje nam Rafała Glińskiego. Jestem przyjemnie zaskoczony, że poprzednie spotkania wygrywaliśmy. Na rozegraniu mamy młodych i utalentowanych graczy, do których pretensji mieć nie mogę, ale w Lubinie popełniliśmy za dużo błędów technicznych. Naliczyłem ich szesnaście. W ten sposób w takim ciężkim meczu zwyciężyć nie można - przyznaje czeski szkoleniowiec w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Rywal wykorzystywał nasze błędy i powiększał przewagę. Graliśmy później bez Aleksandra Tatarincewa i Iso Sluijtersa. Jest taka sprawa, co by się stało z Zagłębiem, gdyby w ich składzie zabrakło czterech podstawowych graczy? Oczywiście to normalne pytanie. Bez żadnych emocji. Gratuluję przeciwnikom zwycięstwa - dodaje spokojnie trener.

Największe zagrożenie pod bramką Miedziowych stwarzała zabrzańska pierwsza linia z Markiem Daćką i Bartłomiejem Tomczakiem na czele. Z drugą śląska ekipa miała już duży kłopot. Do urazów Michała Adamuszka i Rafała Glińskiego doszły w trakcie meczu jeszcze problemy ze zdrowiem wspomnianych przez szkoleniowca zagranicznych zawodników.

- Mimo wszystko myślę, że ta przegrana jest w porządku. To dobra sprawa, ponieważ widzimy, że tę kadrę trzeba ciągnąć jeszcze dalej, jeszcze mocniej przygotowywać na takie spotkania i liczyć się z tym, że może się stać coś takiego jak tutaj na Dolnym Śląsku, czyli mecz bez czterech kluczowych rozgrywających. Bez nich nasza gra jest na całkiem innym poziomie - zaznacza Rastislav Trtik, który z porażki z niżej notowanym rywalem nie robi katastrofy. Jego drużyna w grupie granatowej ustępuje jedynie PGE VIVE Kielce i wciąż znacznie przeważa nad trzecim Chrobrym Głogów.

ZOBACZ WIDEO Jakub Krzewina: To była taka euforia, że muszę to obejrzeć na powtórce

Komentarze (0)