AZS nadal walczy - relacja z meczu AZS AWF Gorzów Wlkp. - BRW Stal Mielec

Skazywana na spadek drużyna AZS AWF Gorzów Wlkp. wygrała dwa ostatnie spotkania i nadal liczy się w walce o utrzymanie. Gorzowianie swój los trzymają już tylko w swoich rękach. Porażka Stali znacznie przybliżyła ten zespół do pierwszej ligi.

Początek sobotniego spotkania zdecydowanie należał do drużyny gości. Mielczanie bardzo aktywnie zagrali w obronie oraz nie myląc się w kontrataku wyszli na prowadzenie 0:3. Pierwszą bramkę dla gorzowian dopiero po pięciu minutach z rzutu karnego zdobył Władimir Huziejew. Przez kolejne minuty na parkiecie trwała pogoń AZS-u za prowadzącą Stalą. Gorzowianie za sprawą Pawła Kaniowskiego w 10 minucie doprowadzili do remisu 4:4, jednak chwilę później podopieczni trenera Ryszarda Skutnika ponownie odzyskali prowadzenie. W 17 minucie popis swoich umiejętności dał Krzysztof Szczęsny, a dzięki skutecznie wyprowadzonym kontrom gorzowianie osiągnęli dwie bramki przewagi. Jak się później okazało prowadzenia nie oddali już do końca spotkania. - Uspokoiliśmy grę, zagraliśmy dobrze w obronie i w miarę możliwości kontrolowaliśmy wydarzeń w pierwszej połowie - powiedział Paweł Kaniowski. W końcówce pierwszej połowy gorzowianie bardzo mocno zagrali w obronie, a jedynie Tomasz Mochocki był w stanie trafić do bramki gospodarzy. Pierwsza cześć spotkania zakończyła się dwoma bramkami Tomasza Jagły ze skrzydła, które ustaliły wynik na 14:11.

Po przerwie goście natychmiast zabrali się za odrabianie strat. Już po kilku minutach odrobili trzy bramki, a po przejęciu piłki Grzegorz Sobut doprowadził do wyniku 15:14. w 40 minucie drużyna Stali Mielec musiała radzić sobie bez Dariusza Kubisztala, który potrzymał czerwoną kartkę za faul na Wojciechu Klimczaku. Wynik dalszej części spotkania oscylował w okolicach remisu, a bramki padały bo obu stronach boiska. W 45 minucie dzięki podopieczni trenera Michała Kaniowskiego, zdobyli aż trzy bramki z rzędu, zmuszając szkoleniowca rywali do wzięcia czasu na żądanie. Po krótkiej przerwie gra mielczan nie uległa poprawie, a ze świetnej strony zaprezentował się Andrzej Wasilek, który w całym sezonie nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. - Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Andrzej. Długo czekał na swoją szansę. To on jest największym autorem tego zwycięstwa. Stal nie była chyba przygotowana na jego rzuty - dodał Kaniowski. Na dziesięć minut przed końcem AZS osiągnął aż sześć bramek przewagi. Goście nie byli już w stanie odrobić strat i ostatecznie przegrali całe spotkanie 32:25.

AZS AWF Gorzów - SPR BRW Stal Mielc 32:25 (14:11)

AZS: Szczęsny, Ł. Wasilek - A. Wasilek 7, Krzyżanowski 4, Klimczak 4, Janiszewski 3, Huziejew 3, Kliszczyk 3, Rafalski 2, Jagła 2, Galus 2, Bosy 1, Kaniowski 1.

Stal: Pawlak - Sobut 11, Mochocki 4, Janyst 3, Basiak 3, Przybylski 2, Mróz 1, Babicz 1.

Przebieg spotkania: 2:3, 4:4, 6:7, 9:8, 12:10, 14:11, 15:14, 18:17, 21:18, 25:19, 27:21, 32:25.

Sędziowie: Andrzej Jaworski (Głogów), Tomasz Pisarek (Lubin).

Widzów: 300.

Komentarze (0)