MKS Kalisz osiągnął swój najlepszy wynik w historii występów w Pucharze Polski, ale nie zdołał awansować do półfinału rozgrywek. Beniaminek PGNiG Superligi zdołał postawić się bardziej doświadczonemu rywalowi tylko na początku pojedynku. Po trafieniu Marka Szpery w 9. minucie prowadził 3:1. To było ostatnie prowadzenie miejscowych.
Puławianie zdobyli pięć kolejnych bramek i przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. W środę Azoty radziły sobie bez Marko Panicia i Nikoli Prce. Odpowiedzialność za zdobywanie bramek wzięli na siebie Paweł Podsiadło i Robert Orzechowski, którzy popisali się odpowiednio 7 i 6 skutecznymi rzutami.
Obie ekipy miały sporo problemów z wykorzystywaniem rzutów karnych. Sędziowie w całym meczu podyktowali aż 13 "siódemek", z czego wykorzystano tylko cztery.
Do przerwy goście prowadzili 13:7, a po zmianie stron dalej punktowali kaliszan. Podopieczni Daniela Waszkiewicza nie grali spektakularnie w ofensywie, ale dokładali kolejne bramki do swojego dorobku. Nie można było tego powiedzieć o gospodarzach.
MKS w końcówce przegrywał różnicą nawet 12 trafień (15:27), ale zdołał nieznacznie poprawić wynik.
Energa MKS Kalisz - KS Azoty Puławy 18:28 (7:13)
MKS: Tatar, Zakreta - Kniezeu 3, Krycki 3, Bożek 2, Szpera 2, Czerwiński 2, Adamski 2, Klopsteg 1, Misiejuk 1, Grozdek 1, Wojdak 1, Bałwas, Kobusiński, Drej.
Karne: 2/7.
Kary: 4 min. (Krycki, Misiejuk - 2 min.)
Azoty: Bogdanow, Koszowy - Podsiadło 7, Orzechowski 6, Ostruszko 4, Jurecki 3, Kuchczyński 2, Kasprzak 2, Gumiński 2, Grzelak 1, Adamczuk 1, Kosiak, Jarosiewicz, Flont.
Karne: 2/6.
Kary: 6 min. (Kasprzak - 6 min.)
Sędziowie: Habierski, Skrobak (Głogów)
Widzów: 2000.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Magik Dean Bombac! Takie gole możemy oglądać bez końca