Skandal sędziowski we Francji. Powtórzą 10 minut meczu

Materiały prasowe / Stéphane Pillaud / Sportissimo / LNH / Eduardo Gurbindo (z piłką)
Materiały prasowe / Stéphane Pillaud / Sportissimo / LNH / Eduardo Gurbindo (z piłką)

Nie tylko w Polsce sędziowie piłki ręcznej nie są ostatnio w najlepszej formie. We Francji zdecydowano o powtórzeniu 10 minut spotkania Nantes z Nimes w krajowym pucharze.

Awans do półfinału wywalczyło HBC Nantes (27:26), ale po spotkaniu władze rozgrywek przeanalizowały kontrowersyjną końcówkę. Nimes dopatrzyło się poważnego naruszenia zasad - wicemistrzowie Francji w 49. minucie zagrali ośmioma zawodnikami. Sędziowie i delegat nie zauważyli, że Dragan Pechmalbec był nadliczbowym szczypiornistą na placu.

Francuska federacja uznała odwołanie i nakazała rozegranie ostatnich dziesięciu minut. Mecz zostanie wznowiony przy stanie 22:23, piłkę otrzyma Nimes, a Nantes rozpocznie w osłabieniu, bo otrzymają wykluczenie za obecność ósmego gracza. Do protokołu mogą być wpisani tylko zawodnicy, którzy pierwotnie brali udział w spotkaniu, poprowadzi je ta sama para arbitrów.

Nantes liczy na apelację, bo ich plan gier jest bardzo napięty. Jeśli 30 kwietnia dojdzie do powtórki feralnych 10 minut, to wicemistrzowie Francji będą musieli wyjść na parkiet trzy razy w ciągu pięciu dni - w pucharze, w krajowych rozgrywkach z Toulouse i w Lidze Mistrzów z Mieszkowem Brześć.

Podobne decyzje należą do rzadkości, choć w tym sezonie miała już taka sytuacja, w dodatku bardziej absurdalna. Szczypiorniści Hafnarfjordur musieli przelecieć kilka tysięcy kilometrów do Sankt Petersburga, by rozegrać...serię karnych w Pucharze EHF. Pierwotnie fiński delegat - przy remisie w dwumeczu - zadecydował o dogrywce. Przepisy w tej kwestii mówią jednoznacznie - zespoły powinny rozegrać karne. EHF przeanalizował sprawę i ufundował Islandczykom kolejną wyprawę do Rosji.

Identyczna decyzja wisiała w powietrzu po hitowym meczu PGNiG Superligi Kobiet między Zagłębiem Lubin a Perłą Lublin. W serii karnych duet sędziowski Urszula Lesiak - Małgorzata Lidacka nie zauważył, że Klaudia Pielesz i Kinga Grzyb podchodziły do rzutów więcej niż jeden raz, podczas gdy przepisy na to nie zezwalały. Perła (przegrała w karnych) nie wniosła protestu, ZPRP utrzymał wynik z parkietu, ale ukarał rozjemczynie i delegata.

ZOBACZ WIDEO Cztery gole Syprzaka, Barcelona umacnia się na prowadzeniu Ligi ASOBAL

Źródło artykułu: