Środowy mecz obydwie drużyny rozpoczęły, rzucając bramki seriami - na dwa trafienia Interferii SPR odpowiadał dwoma bramkami. Wynik meczu już po pół minucie gry otworzyła Elżbieta Olszewska. Chwilę później bramkę zdobyła Klaudia Pielesz i było 2:0. W 4. minucie rzut karny i szansę na pierwszą bramkę dla SPR-u zmarnowała Dorota Maleczewska, na drodze której stanęła Natasz Tsvirko, jednak kilkanaście sekund później pierwsze trafienie dla przyjezdnych stało się faktem. Pierwszą bramkę dla drużyny z Lubelszczyzny zdobyła Sabina Włodek, a drugą Ewa Damięcka i mieliśmy remis 2:2. W 6. minucie lubinianki znów prowadziły dwoma bramkami - 4:2, a w 8 ponownie był remis - 4:4. Wymiana ciosów trwała do 15. minuty, kiedy na tablicy wyników było 10:8 dla SPR-u. W tym czasie kołowa Interferii Aleksandra Jacek zdążyła zarobić dwie dwuminutowe kary i w dalszej części gry została zmieniona przez Agnieszkę Ziółkowską, która zagrała naprawdę dobre zawody. Przewaga lubelskiej drużyny wciąż rosła i w 23. minucie wynosiła już cztery bramki - 17:13. Końcówka pierwszej połowy to zdecydowana przewaga podopiecznych Bożeny Karkut, które w tej części gry nie dały już sobie rzucić bramki, pokonując przy tym Magdalenę Chemicz sześciokrotnie. Do przerwy 19:17 na korzyść Interferii...
Niestety kolejny raz początek drugiej połowy okazał się bolączką dla lubinianek, które zamiast powiększać przewagę seryjne marnowały nadarzające się okazję do zdobycia bramki. Rywalki wykorzystały niemoc "Miedziowych" w ataku i szybko odrobiły straty. W 33. minucie na tablicy wyników był remis 20:20 i podobnie jak na początku pierwszej połowy zaczęła się wymiana ciosów. Wynik cały czas oscylował w okolicach remisu, a żadnej z drużyn nie udało się wypracować przewagi większej niż dwubramkowa, chociaż zarówno Interferie jak i SPR miały na to szanse. W bramkach obydwu drużyn świetnie spisywały się bramkarki. Po stronie Interferii Natasza Tsvirko, a po stronie SPR-u Magdalena Chemicz. Udane interwencje golkiperek nie zdawały się na wiele, gdyż zawodniczki obydwu drużyn nie radziły sobie w ataku, a często, jak w przypadku lubinianek, na drodze do bramki stawał słupek lub poprzeczka. Na pięć minut przed zakończeniem spotkania podopieczne Bożeny Karkut prowadziły 29:28 i miały dużą szansę na podwyższenie wyniku, gdyż grały w przewadze dwóch zawodniczek. Niestety w tym czasie nie udało się lubiniankom pokonać Magdaleny Chemicz, ale i same nie pozwoliły rywalkom na zdobycie bramki. Do czasu? W 59. minucie, kiedy SPR był już w komplecie Ewa Damięcka zdobyła 29. bramkę dla swojej drużyny, a chwilę późnię za faul taktyczny musiała otrzymała czerwoną kartę i musiała opuścić parkiet. I kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem dziesięć sekund przed końcową syreną zwycięską bramkę dla Interferii zdobyła Elżbieta Olszewska.
- Mogłyśmy dzisiaj wygrać wyżej, ale i samo zwycięstwo cieszy - mówiła po meczu Bożena Karkut. W końcu przełamałyśmy passę meczów bez zwycięstwa i to w spotkaniu z aktualnymi mistrzyniami Polski. Gdyby dziewczyny zagrały skuteczniej w ataku, to wynik byłby wyższy, jednak w rewanżu zrobimy wszystko, aby obronić skromną zaliczkę z tego meczu - dodała trener Interferii Zagłębia Lubin.
Interferie Zagłębie Lubin - SPR Safo Lublin 30:29 (19:17)
Interferie: Tsvirko, Czarna - Niedośpiał 1, Załęczna 6, Pielesz 1, Semeniuk 2, Ziółkowska 4, Obrusiewicz 4, Gunia 1, Jakubowska, Olszewska 4, Jacek 1, Kordić 4, Jochymek 2.
SPR: Chemicz, Pierzchała - Malczewska E., Malczewska D., Włodek 7, Damięcka 7, Majerek 5, Marzec 7, Duran 3, Tyda, Skrzyniarz.
Kary:
Interferie: 12 min.
SPR: 18 min. (czerwone kartki-Duran, Damięcka)
Sędziowali: Andrzej Rajkiewicz, Jakub Tarczykowski (obaj Szczecin); Delegat ZPRP: Krzysztof Manyś (Poznań).
Widzów: ok. 300