Dwadzieścia cztery bramki - dokładnie taką zaliczkę mają szczypiorniści PGE VIVE przed rewanżem z Rhein-Neckar Loewen i trudno sobie wyobrazić, że mogliby ją stracić. Całe zamieszanie wokół dwumeczu tej pary w 1/8 Ligi Mistrzów wydaje się być zabawne, dopóki nie spojrzymy na to pod kątem szkody wyrządzonej kibicom, zawodnikom, rozgrywkom i w końcu samej piłce ręcznej.
O zdublowanym terminarzu, zamieszaniu wokół ustalenia daty spotkań, decyzji Lwów o przysłaniu do stolicy województwa świętokrzyskiego trzecioligowych rezerw i wreszcie o samym starciu napisano już chyba wszystko. "Das Kabarett" zatytułowaliśmy relację z pierwszego, rozegranego w kieleckiej Hali Legionów, pojedynku i już to słowo - "kabaret" odzwierciedla całą otoczkę, jaką miały te zawody. Mecz, który mógł być hitem kolejki zamienił się w mało śmieszny żart. Młodzi zawodnicy z Niemiec starali się jak mogli, ale na tle mistrzów Polski momentami wyglądali nieporadnie. Skończyło się tak, jak musiało - ogromnym zwycięstwem żółto-biało-niebieskich. Kielczanie podeszli do tego poważnie - zarówno na boisku, jak i na trybunach.
Teraz przyjdzie im się zmierzyć z pierwszym zespołem Rhein-Neckar Loewen. Niemcy zapowiadają, że przed własną publicznością zrobią wszystko, by wygrać. Taki sam plan mają jednak szczypiorniści PGE VIVE. Gracze kieleckiej siódemki zapowiadają, że nie mają zamiaru kalkulować - w Mannheim chcą udowodnić, że najlepszy skład rywali też są w stanie pokonać.
- Oczywiście chcemy wygrać domowe spotkanie. Może nie uda się odrobić całych strat, ale przynajmniej część. Chcemy pokazać naszym fanom wszystko, co najlepsze - mówi Filip Taleski.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy
- W naszą mentalność wpisuje się tylko zwycięstwo. Nigdy nie graliśmy, żeby przegrać jak najmniejszą różnicą bramek. Nie będzie tak też teraz, bo gramy z dwukrotnym mistrzem Niemiec i aktualnym liderem Bundesligi. Pojedziemy tam z nastawieniem zagrania jak najlepszych zawodów i chcemy wrócić ze zwycięstwem - zapowiada Tomasz Strząbała.
W podobnym tonie wypowiada się rozgrywający żółto-biało-niebieskich - Krzysztof Lijewski. - To na pewno będzie bardzo prestiżowy mecz, bo mistrz Niemiec zagra z mistrzem Polski. Wiadomo, że dwadzieścia cztery bramki to jest duża zaliczka, ale nie będziemy o tym myśleć. Znając naszych trenerów, to na pewno doskonale nas przygotują - uważa zawodnik.
Niedziela Wielkanocna przypadła w tym roku na święto kawałów - Prima Aprillis. Kielczanie nie mają jednak zamiaru na boisku sprawiać żadnych dowcipów. - Żarty żartami, ale my tego spotkania na pewno nie potraktujemy w kategorii psikusa. Zagramy dobry mecz, żeby po jego zakończeniu spojrzeć sobie prosto w oczy i powiedzieć, że dobrze wykonaliśmy robotę - mówi Lijewski.
Liga Mistrzów, 1/8 finału:
Rhein-Neckar Loewen - PGE VIVE Kielce / 01.04.2018, godz. 19:00