PGNiG Superliga: beniaminek pozbawiony złudzeń. Energa MKS bez szans w Płocku

PAP / Marcin Bednarski / Zawodnik Orlenu Wisły Płock Dan Racotea (z lewej) i Kirył Kniazeu (z prawej) z Energi MKS Kalisz
PAP / Marcin Bednarski / Zawodnik Orlenu Wisły Płock Dan Racotea (z lewej) i Kirył Kniazeu (z prawej) z Energi MKS Kalisz

Energa MKS Kalisz bez szans na trzecie miejsce w grupie pomarańczowej. Orlen Wisła rozgromiła beniaminka 35:22 w zaległym spotkaniu 25. kolejki PGNiG Superligi.

Nafciarze przystąpili do spotkania z marszu. Większość zawodników wyjechała na zgrupowania reprezentacji, od końca marca zespół odbył tylko jeden wspólny trening. Przerwa w żaden sposób nie odbiła się na dyspozycji Wisły. MKS Kalisz od początku wyraźnie odstawał od wicemistrzów kraju.

Gospodarze potrzebowali kilku minut, by złapać wspólny język. Zwarli szeregi w obronie, dużo piłek odbił Adam Morawski, rzadko mylili się w ataku i jakiekolwiek emocje skończyły się zanim tak naprawdę się zaczęły. Nie nie dawały przerwy na żądanie trenera Pawła Ruska - Wisła stłamsiła MKS, trafiała właściwie z każdej pozycji i prowadziła 11:2. Beniaminek ocknął się dopiero w końcówce połowy - z niezłej strony na środku prezentował się Kamil Adamski, dobrą zmianę na prawym rozegraniu dał Bartosz Wojdak, który dobrze zna płocką halę - jeszcze kilka miesięcy temu grał dla rezerw Nafciarzy.

W obronie Wisły brakowało kontuzjowanych Nemanji Obradovicia i Macieja Gębali, ale absencje nie ułatwiły MKS-owi zadania. Z wyjątkiem pojedynczych akcji, tak jak tych Adamskiego czy Wojdaka, kaliszanie z olbrzymim trudem łamali defensywę. Gdyby nie Łukasz Zakreta, zwycięstwo Nafciarzy byłoby zdecydowanie bardziej okazałe. Golkiper przez najbliższe tygodnie musi zastępować Edina Tatara - w Orlen Arenie pokazał, że też może zapewnić wysoki poziom.

W końcówce rozwiązał się worek z bramkami, kolejne minuty w Superlidze dostał Aleksander Olkowski, dużo piłek docierało do skrzydłowych. Spotkanie było już wtedy dawno rozstrzygnięte - beniaminek przegrał 22:35 i na pewno nie wyprzedzi w tabeli grupy pomarańczowej Gwardii Opole. Oznacza to, że w rywalizacji o rundę finałową zmierzy się z Zagłębiem Lubin.

PGNiG Superliga (25. kolejka - zaległa):

Orlen Wisła Płock - Energa MKS Kalisz 35:22 (18:10)

Orlen Wisła: Morawski (6/16 - 38 proc.), Borbely (3/14 - 21 proc.) - Daszek 6/1, Ghionea 5, A.Olkowski 4/3, Mihić 3, Źabić 3/1, Duarte 2, Krajewski 3, Racotea 1, Piechowski 1, T. Gębala 2, Tarabochia 1, de Toledo 4
Karne: 4/5
Kary: 14 min (Daszek - 4 min, Racotea, Ghionea, Piechowski, Tarabochia, Źabić - po 2 min.)

Energa MKS: Zakreta 1 (13/47 - 28 proc.), Jarosz (1/2 - 50 proc.) - Drej 1/1, Klopsteg 1, Czerwiński, Bałwas, Krytski 1, Kobusiński, Misiejuk 1, Adamczak 1,  Grozdek 5, Szpera 1, Kniazeu 3/1, Wojdak 3, Adamski 4,
Karne: 2/5
Kary: 6 min (Grozdek, Kniazeu, Czerwiński - po 2 min.)

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #19. "Robert, uciekaj. W Niemczech już nic nie osiągniesz"

Komentarze (11)
avatar
Złoty Bogdan
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No i po co szukać jakiegoś nowego trenera, skoro jest "Krzysiek nowocześnie skuteczny" :) 
CKmania
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
sraxi co to ma za znaczenie czy ktoś u was złapie kontuzję, w tym sezonie już wszystko jasne :-) 
avatar
Maxi-102
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Mecz pod pełną kontrolą od początku do końca, zagrany na spokojnie żeby nie złapać przypadkiem kontuzji....:) 
avatar
Hander
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W Kaliszu myśleli, że jak w Orlenie nie ma trzech zawodników, to da się ich ograć :D Do 20 minuty MKS zdobył... 4 bramki! Zejdźcie tam na ziemię może, co? ;)