Od początku w Puławach było mało atrakcyjnie dla oka. Obie drużyny popełniały mnóstwo błędów technicznych. Mnożyły się zwłaszcza przekroczenia linii szóstego metra przy rzutach. Nie brakowało też fauli ofensywnych. Bramki padały niezwykle rzadko. W tym bezładzie wyróżniał się bramkarz Azotów, Walentyn Koszowy.
Bohaterowie głogowian z pierwszego meczu, Adam Babicz i Rafał Stachera praktycznie nie istnieli. Ten pierwszy na początku gry nie rzucił karnego, a potem kilka razy nieskutecznie ostrzeliwał bramkę Azotów. Za to golkiper Chrobrego niewiele miał do powiedzenia przy rzutach gospodarzy. W 16. minucie ich drużyna przegrywała 4:6 i o czas poprosił Jarosław Cieślikowski. Jego uwagi były celne. Głogowianie zabrali się za mocne granie.
Kilka kontr, wywalczone rzuty karne czy odesłanie na dwuminutową karę Bartosza Jureckiego, zaowocowało zdobyciem przez gości czterech bramek z rzędu. Teraz to oni prowadzili różnicą dwóch trafień i byli na fali. Pięć minut przed przerwą trafił Dominik Płócienniczak i wyrównał stan dwumeczu. Puławianie w tym czasie pudłowali niemiłosiernie. Ich niemoc była niezrozumiała.
Nikola Prce i Wojciech Gumiński, którzy w głogowskim meczu rzucili razem 18 bramek w Puławach grali niewiele. Wynik ratował . Do przerwy to właśnie 27-letni rozgrywający trafił cztery razy, a jego drużyna zmniejszyła stratę do 10:11. Półfinał wciąż był więc w rękach aktualnych brązowych medalistów.
ZOBACZ WIDEO Średnie Krokwie doczekają się modernizacji. "To bardzo wzmocni polskie skoki narciarskie"
Po kilku minutach drugiej połowy Jurecki z urazem barku opuścił parkiet. Na pozycji obrotowego, na kilkanaście akcji, pozostał jedynie Paweł Grzelak. Wynik wciąż był na styku. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, albo był remis. Taki stan rzeczy promował gospodarzy, ale o złapaniu spokojnego oddechu nie mogło być mowy. Nerwowość rosła za to szybko. Kary sypały się jak z rogu obfitości.
Doświadczenie i dłuższa ławka rezerwowych były w tych momentach ważnym atutem po stronie puławian. Był też takim atutem Adam Skrabania. W kluczowych akcjach rzucił dwie bramki i walczył ofiarnie w obronie. Panić też trzymał rękę na pulsie. Azoty nie pozwoliły sobie odebrać awansu do 1/2 finału. Obie drużyny popełniły w tym meczu po 15 błędów technicznych. Przed meczami kolejnego etapu Superligi puławianie muszą koniecznie ten element gry poprawić.
KS Azoty Puławy - Chrobry Głogów 24:24 (10:11)
Azoty: Bogdanow, Koszowy - Gumiński 2, Prce 2, Jurecki 1, Seroka 1, Grzelak, Ostrouszko 2, Panić 7, Kowalczyk, Łyżwa 3, Kuchczyński, Masłowski 1, Podsiadło 2, Skrabania 3
Karne: 2/2
Kary: 10 min. (Łyżwa - 4 min., Masłowski, Grzelak i Jurecki - po 2 min.)
Chrobry: Stachera - Babicz 4, Krzysztofik 2, Świtała 8, Kubała 1, Orpik 1, Płócienniczak 3, Tylutki 1, Wierucki 1, Klinger 3, Rydz
Karne: 6/8
Kary: 8 min. (Płócienniczak - 4 min., Orpik i Rydz - po 2 min.)
Sędziowie: Andrzej Chrzan oraz Michał Janas (Tarnów)
Delegat ZPRP: Jacek Wróblewski (Płock)
Widzów: 650