34-letni Josip Valcić po raz ostatni wyjdzie na parkiet jako zawodnik i zagra w finale fazy play-off ligi chorwackiej z RK Nexe Nasice. Oprócz niego, karierę skończą bardziej utytułowani koledzy z szatni, legendarny Igor Vori i jego brat, Tonci Valcic. Po ostatnim gwizdku klub zorganizuje pożegnanie dla wielokrotnych reprezentantów Chorwacji.
Młodszy z braci Valciciów nie należał do czołowych postaci kadry, był solidnym rzemieślnikiem, ale większość polskich kibiców doskonale go pamięta. To Josip wybił oko Karolowi Bieleckiemu podczas spotkania towarzyskiego w Kielcach w 2010 roku. Oczywiście przypadkowo. Valcić zbiegł z lewego rozegrania do środka, Bielecki chciał przechwycić piłkę, dotknął ją, ale po chwili rozpędzony Chorwat uderzył go w oko. Momentalnie polała się krew i mimo błyskawicznej interwencji nie udało się uratować gałki ocznej.
Polak zakończył karierę, ale po miesiącu wznowił treningi. Valcić znacznie dłużej wracał do równowagi psychicznej, przyznawał w wywiadach, że był rozbity. Teraz wspomniał całe zdarzenie w rozmowie z WP SportoweFakty.
Karol Bielecki w niedzielę kończy karierę. A dziś swój ostatni mecz w życiu gra Josip Valcić. "Nigdy nie rozmawialiśmy o jego kontuzji. Pewnego dnia mieliśmy jednak okazję przeciwko sobie grać. Po prostu go przytuliłem, obeszło się bez słów"
— Kamil Kołsut (@KamilKolsut) 1. června 2018
Do przywołanego spotkania doszło w Bundeslidze, bo wkrótce po incydencie Valcić trafił do Gummersbach, a Bielecki był zawodnikiem Rhein-Neckar Loewen.
W 2011 roku wrócił do RK Zagrzeb, w którym gra po dzień dzisiejszy. Zdobył dwa medale wielkich imprez (srebro ME i MŚ), ale jest kojarzony z nieszczęśliwym starciem z Bieleckim.
ZOBACZ WIDEO Ciężki okres za Łukaszem Piszczkiem. "Musiałem wyczyścić głowę z negatywnych emocji"