Krzysztof Kisiel: Stanęliśmy na wysokości zadania
Szczypiorniści Orlenu Wisły Płock znów musieli zadowolić się srebrnymi medalami mistrzostw Polski. Chociaż Nafciarze przegrali finałowy dwumecz, trener Krzysztof Kisiel docenił swoich zawodników.
Czego? Może odrobiny więcej determinacji, wiary we własne umiejętności, walki wbrew logice. To oczywiste, że żółto-biało-niebiescy mają dużo większy budżet i znacznie lepszą pozycję na arenie międzynarodowej, ale w tym sezonie chociażby Pick Szeged pokazał, że tych wielkich hegemonów da się zdetronizować. Nafciarze na kolejną szansę będą musieli czekać jednak kolejny rok.
W niedzielę po trzydziestu minutach gry wygrywali jedną bramkę, ale w drugiej połowie dali się zepchnąć do defensywy - nie udało im się wygrać, ani tym bardziej odrobić straty pięciu bramek z pierwszego spotkania.
- Stanęliśmy na wysokości zadania, postawiliśmy się zespołowi z Kielc na tyle, na ile mieliśmy sił i umiejętności. Wygrywaliśmy po pierwszej połowie, ale rywali mieli tę świadomość, że mają pięć bramek zaliczki i cały czas to kontrolowali - podsumował Krzysztof Kisiel.
ZOBACZ WIDEO Psycholog sportu Kamil Wódka: Sportowcy to cały czas ludzie. Oni też mają prawo się baćWisła w tym sezonie pokazała, że potrafi grać w piłkę ręczną - zarówno w starciach z kielczanami, jak w potyczkach Ligi Mistrzów. Płocczanie często przez większość meczu walczyli z rywalami, jak równy z równym, a na końcu do sukcesu brakowało bardzo niewiele.
- Czasami brakowało szczęścia, czasami graliśmy dużo meczów, było sporo podróży i nie mogliśmy złapać odpowiedniego rytmu. Chłopakom, którzy grali trzeba podziękować za cały sezon - dodał trener.