Transfer Jacoba Holma przeszedłby bez echa, gdyby nie suma transferu. Dla porównania - Veszprem za Petara Nenadicia, gracza z wielką renomą, zapłaciło ponad 500 tys. euro. Rzadkością są kwoty przekraczające 700-800 tys. Ruch Fuechse Berlin dziwi tym bardziej, że 22-letni duński środkowy nie wyściubił jeszcze nosa poza ojczyznę, dopiero niedawno zadebiutował w reprezentacji.
Lisy znalazły się jednak pod ścianą. Po odejściu Steffena Faetha do Rhein-Neckar Loewen jego rolę miał przejąć Simon Ernst. Mistrz Europy 2016 po raz drugi w karierze zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i czeka go jeszcze wielomiesięczna rehabilitacja. Do Gummersbach powędrował Drago Vuković i jedynym zdrowym środkowym pozostaje Paul Drux. Pierwotnie Holm miał przejść do Fuechse w 2019 roku, po skończeniu umowy z Ribe Esbjerg HH, ale w związku z problemami kadrowymi berlińczycy sięgnęli głębiej do kieszeni.
Duński klub zamierza zainwestować pieniądze w solidnego obrońcę. Jacob Heinl, wieloletni defensor i kapitan Flensburga, od kilku miesięcy poszukuje klubu i Ribe przeznaczy część środków na pokrycie jego wynagrodzenia. Drużyna z Esbjerg zamierza zaatakować czołówkę - pozyskała wcześniej Runara Karasona z Hannoveru i reprezentanta Norwegii, Magnusa Sondenę.
Partnerem Heinla na kole będzie znany Słoweniec Miha Zvizej, funkcję trenera obejmie były szkoleniowiec Wisły Płock, Lars Walther.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Sylwia Dekiert: Myślę, że Nawałka nie pozostanie na stanowisku. Nie dlatego, że był złym trenerem