Kilka tygodni temu selekcjoner Słoweńców był jedną nogą w Płocku, miał przyjechać na Mazowsze, by dogadać szczegóły kontraktu. Na miejscu się jednak nie zjawił, poprosił o czas do namysłu. Długo trzymał w ukryciu kolejne oferty, ale w końcu wyszło na jaw, że bardziej kuszące propozycje złożyli szejkowie z Dubaju i władze serbskiego Zeljeznicaru Nisz. Bałkańskie media podały już, że Vujović przeniesie się do Emiratów Arabskich, a kilkadziesiąt godzin później serbski klub znalazł środki na zatrudnienie trenera i skusił go perspektywą występów w prestiżowej lidze SEHA.
Zeljeznicar, wicemistrz Serbii, do tej pory niewiele znaczył w Europie. Tamtejsi działacze mają jednak duże ambicje i potwierdzili już udział w lidze SEHA, czyli rozgrywkach z udział najlepszych drużyn Europy Środkowo-Wschodniej. Vujović uruchomił kontakty i zaczął ściągać wzmocnienia.
Na początek postawił na znanego głównie w Serbii Marco Knezevicia. Kilka dni później ściągnął obrotowego Paris Saint-Germain i byłego reprezentanta Kataru, Jovo Damjanovicia. 21-latek, rodowity Czarnogórzec, przepadł w stolicy Francji, a po transferze Henrika Tofta Hansena raczej nie podnosiłby się z ławki. Bramkę obsadzi Daniel Dupjacanec, macedoński weteran, który po wpadce dopingowej Walentyna Koszowego na kilkanaście tygodni zastąpił Ukraińca w Puławach. W trakcie rozgrywek złapał uraz i stracił miejsce w składzie. Azoty podziękowały mu za współpracę po zakończeniu sezonu.
To dopiero początek ruchów na rynku, Zeljeznicar chce też powalczyć w Pucharze EHF i prawdopodobnie sięgnie po kolejnych graczy.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia: Możemy zdobyć K2 zimą. Muszą być spełnione trzy konkretne warunki