B.Zajączkowski: Zespół pokazał, że jest ekipą

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niedzielnego wieczoru byliśmy świadkami niezapomnianych emocji. Obydwa zespoły stanęły na wysokości zadania i swoją grą potwierdziły, że są najlepsze w kraju. Puchar Polski po raz dziesiąty zdobyli jednak szczypiorniści Wisły Płock, którzy w przeciągu całego spotkania byli zespołem lepszym, a przede wszystkim dojrzalszym.

Aleksander Malinowski - trener Vive

- Chciałbym pogratulować zespołowi z Płocka zdobycie Pucharu Polski. Wisła zagrała dobrą piłkę, a my znów mieliśmy problem z wysoką obroną. Myślałem, że po kontuzji pomoże nam Dima Nikulenkow, ale jak widać nie był jeszcze gotowy. W takich meczach z reguły wygrywa zespół bardziej doświadczony, twardszy, który podejmuje walkę. U nas paru młodych zawodników tej walki nie podjęło. Widać to w protokole meczowym, w którym zawodnicy grający po 60 minut zeszli z boiska z jedną albo bez bramki. Walczyliśmy na tyle na ile nas było stać ale dziś wygrał zespół lepszy.

Bogdan Zajączkowski - trener Wisły

- Dziękuję za gratulacje od zespołu Vive. Chciałem pogratulować całemu zespołowi, którego zwieńczeniem jak widać jest Marcin (Wichary). Ale myślę, że Marcin się na pewno nie obrazi jak powiem, że wszyscy zagrali z bardzo dużą wolą walki, dużą determinacją. Wszyscy dążyli do tego celu i wierzyli do końca, że wygramy. Cieszę się także z tego, że zawodnicy wracający po kontuzjach, w tym Marcin, Sebastian Rumniak zagrali dobre spotkanie. Życzę graczom żeby trochę odpoczęli, gdyż mieliśmy trochę problemów zdrowotnych. Jest teraz okazja do tego by nabrać trochę sił i odpocząć. Było dzisiaj wiele emocji, a także duże parcie na to by wygrać. Cieszymy się ogromnie z tego dziesiątego tytułu Pucharu Polski. Ale wiemy też, że to już minęło i musimy koncentrować się na play-off. Gratuluję Marcinowi najlepszego gracza meczu, myślę, że zasłużenie i chyba możecie to Państwo potwierdzić. Chciałbym podziękować także za wspaniałą atmosferę kibicom obydwu zespołów. Bo i żółci i niebiescy świetnie dopingowali. Żałuję tylko, że nie możemy tego robić w formule czterech zespołów. Wydaje mi się, że hala byłaby większa, byliby kibice z czterech zespołów, była by większa popularyzacja naszej dyscypliny. Bylibyśmy dwukrotnie dłużej na antenie, a piłka ręczna by na tym skorzystała. W tym roku przyjęta była taka forma, ale być może system o którym mówię będzie wzięty pod uwagę w następnym sezonie i będziemy mieli święto piłki ręcznej. Tutaj też było, cieszymy się z tego, ale myślę, że można to rozwijać dalej. Chciałbym także dodać, że ogromnie się cieszę, że tym zawodom była nadana taka ranga i odegrano hymn Polski. To jest jedna z ważniejszych rzeczy. Może ktoś nie przywiązuje do tego wagi, natomiast takie spotkania powinny być tak honorowane. To świadczy o neutralności i nadaniu rangi takiej imprezie. Myślę, że takie wydarzenie patronatem mógłby objąć ktoś z władz państwowych.

Czy jest coś w tym, że jak wypada jeden z zawodników, który jest w dobrej formie to podwójnie mobilizuje to zespół? Mowa tu oczywiście o Radojeviciu, który wyskoczył Wam ze składu na dwa spotkania. Czy to bardziej zmobilizowało Pana zespół?

- Uważam, że przede wszystkim zespół jest wyrównany, bo Michał tez pokazał dzisiaj, że może grać. Cieszymy się z tego jak gra Zoran, gra inną piłkę, piłkę bałkańską i ma to inne wrażenie, co podoba się kibicom. Dzisiaj grał Michał i również zagrał bardzo dobrze. Najważniejsze jest to, żeby zespół się uzupełniał i pokazał jak dzisiaj, że jest ekipą. Oczywiście we wszystkich zespołach zdarzają się wzloty i upadki. To jest sport, i uważam, że jest to najpiękniejsze w sporcie, że są niespodzianki, a kibice mają trochę adrenaliny. A tak byśmy tylko wygrywali i wygrywali, czy Vive by ciągle wygrywało, to byłoby to trochę zbyt nudne. Jest taka rzecz, że staramy się utrzymywać tych graczy na podobny pułapie. Uważam, że Michał pokazał dzisiaj, że jest zawodnikiem dobrej klasy i podobnie jak jemu mogę pogratulować pozostałym zawodnikom, choć tak jak mówiłem wcześniej trudno tu kogokolwiek wyróżnić. Byłaby to wręcz niegrzeczność, ponieważ Ci co weszli w końcówce meczu także się starali. Podobnie jak Ci, którzy dzisiaj nie grali, a pomagali nam w treningach ćwicząc pewne rzeczy z nami. Im także trzeba podziękować.

Marcin Wichary - zawodnik Wisły

- Chciałem podziękować całej naszej drużynie za walkę i pomoc, bo to głównie dzięki ich pomocy, zaangażowaniu i walce w obronie łatwiej mi się dzisiaj broniło. Wydaje mi się, że wygrał dzisiaj zespół, który walczył do samego końca, mimo ciężkich chwil, kiedy Vive nas dochodziło. Konsekwentnie dalej robiliśmy to co potrafimy, walczyliśmy do samego końca i wygraliśmy. Jesteśmy zadowolenie z tego jak zostaliśmy tu w Mielcu przyjęci. Dodatkowo atmosfera na hali była super i życzyłbym sobie więcej takich imprez, którymi możemy pochwalić się nie tylko w Polsce, ale także poza granicami kraju. Dzisiejszą nagrodę dedykuje mojej ukochanej żonie Magdalenie. Kocham Cię kocie!

Źródło artykułu:
Komentarze (0)