Jadąc do Chorwacji zarówno trenerzy, jak i same zawodniczki miały świadomość, że czeka je zupełnie inny turniej niż do tej pory na polskiej ziemi. SPR Pogoń w ostatnim meczu nie sprostała Słowenkom, choć nie można powiedzieć, by zawody miały jednostronny przebieg. Jak w każdym poprzednim spotkaniu w Koprivnicy znów zdecydowały detale. Neven Hrupec ma tym samym znakomity materiał do dalszej pracy.
Przede wszystkim trzeba popracować nad dobrym wejściem w zawody. W sobotę (25 sierpnia) granatowo-bordowe po raz kolejny nie zrobiły tego najlepiej. Druga sprawa to skuteczność, która w ważnych momentach po prostu zawodziła. Krim już po 18 minutach prowadził 10:5. Trzeba było gonić wynik, a przy tak renomowanym zespole, nie jest to taka łatwa sztuka. Zwłaszcza, jeśli aż 8 razy obiło się poprzeczkę bądź słupek. Niemniej, do przerwy udało się zniwelować stratę do 4 "oczek".
Po zmianie stron wydawało się, że zawody są pod kontrolą ekipy z Lublany. Tak było, ale tylko do pewnego czasu. Rosnąca przewaga, w pewnym momencie rywalki miały już 6 bramek więcej (18:12), wpłynęła na rozluźnienie szyków w obronie. Polki uszczelniły defensywę. Kilka interwencji zaliczyła Natalia Krupa. Po akcji z udziałem Karoliny Kochaniak i Darii Szynkaruk tablica świetlna wskazała stan 18:17. Pogoń wróciła do walki o pełną pulę.
Tym razem widowiskową grę pokazywała Ivana Bozović. W 49. minucie oddała bombowe uderzenie. W całym spotkaniu 6-krotnie wpisała się do protokołu meczowego jako strzelczyni. Granatowo-bordowe postawiły wszystko na jedną kartę, ale po wycofaniu bramkarki zostały srogo ukarane. To okazało się być decydujące. Szczeciniankom jeszcze bardziej zaczęło się spieszyć, co z kolei wymusiło straty. Wyniku meczu nie udało się już odwrócić.
HC Krim Mercator Lublana - SPR Pogoń Szczecin 31:25 (15:11)
Bramki dla Pogoni: Szynkaruk 3, Blazević 1, Cebula 2, Del Balzo 1, Zawistowska 3, Bozović 6, Dezić 4, Kochaniak 1, Agbaba 1, Noga 3.
ZOBACZ WIDEO Kontrowersje na inaugurację Bundesligi. Bramka Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]