Rośnie rozgrywający na miarę Jaszki? Jakub Moryń uczy się od byłego kadrowicza

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Jakub Moryń w barwach Zagłębia Lubin
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Jakub Moryń w barwach Zagłębia Lubin

To kolejny z wychowanków Orlen Wisły Płock, który błyszczy na parkietach PGNiG Superligi, choć już w barwach innego klubu. Jakub Moryń najpierw wypracował sobie markę w drużynie z Elbląga, a od tego roku kontynuuje świetną passę w Zagłębiu Lubin.

Niespełna 22-letni zawodnik był ze średnią 5 bramek na mecz jednym z najlepszych strzelców minionych rozgrywek, a teraz może być podobnie, bo w czterech spotkaniach nowego sezonu zdobył już 20 goli. To jednak nie wszystkie atuty środkowego rozgrywającego, bo wielu obserwatorów chwali go za umiejętne kierowanie atakiem Zagłębia.

- Myślę, że biorąc pod uwagę niespełna dwa miesiące spędzone w Lubinie, idzie mi całkiem nieźle, co cieszy mnie o tyle, że w trakcie przygotowań borykałem się z niewielkim urazem, przez który wypadłem z treningów na 2-3 tygodnie. Jestem zadowolony ze swojej dyspozycji, a że coraz lepiej rozumiemy się z chłopakami, to myślę, że stać nas na jeszcze więcej.

Po 4 spotkaniach lubinianie zajmują 8. miejsce w tabeli z dorobkiem dwóch zwycięstw i dwóch porażek, ale Moryń nie chce za bardzo wybiegać w przyszłość.

- Nie będę oryginalny, ale skupiamy się tylko na każdym kolejnym meczu, w którym chcemy zostawić na parkiecie serce i pokazać wszystkie swoje umiejętności. To jednak nie jest tak, że nie mamy żadnych oczekiwań względem obecnych rozgrywek - przed ich rozpoczęciem mieliśmy spotkanie we własnym gronie, na którym każdy z nas schował do koperty kartkę ze swoim indywidualnym celem na ten sezon, ale za radą trenera Jaszki mamy ją otworzyć dopiero po ostatnim spotkaniu i zobaczyć, jak to się ma do naszego wyniku.

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Dobre wieści z Turynu. "Polacy trenowali w komplecie, Michał Kubiak czuje się dobrze"

Z racji tego, że Bartłomiej Jaszka występował przez wiele lat na tej samej pozycji co Moryń i ma za sobą doświadczenie z występów w reprezentacji Polski i Bundeslidze, młody rozgrywający ma się od kogo uczyć. - Na treningach i w czasie meczów ma dużo ciekawego do powiedzenia - chwali szkoleniowca gracz Zagłębia. - Często rozmawiamy i muszę przyznać, że to pomaga, bo pewne boiskowe sytuacje wydają się trochę łatwiejsze do zrozumienia. Trener oczekuje ode mnie przede wszystkim "napędzania" bocznych rozgrywających, przyspieszania tempa ataku, ale generalnie jest wiele niuansów, na które zwraca uwagę, prosząc, bym o nich pamiętał.

Mimo młodego wieku Moryń bardzo szybko awansował w hierarchii najlepszych rozgrywających w lidze, ponadto dając się poznać jako skuteczny egzekutor rzutów karnych. Czy widzi siebie w przyszłości w jeszcze silniejszym klubie?

- Na razie koncentruję się tylko na reprezentowaniu barw Zagłębia, z którym wiąże mnie jeszcze dwuletni kontrakt - wyjaśnia. - Poza tym mam w swojej grze jeszcze wiele do poprawy, a że jestem ambitny, to chcę najpierw nabrać jak najwięcej doświadczenia, by sukcesywnie eliminować błędy, jakie zdarza mi się popełniać. Zresztą trener Jaszka cały czas powtarza, że drzemie w nas ogromny potencjał, więc liczę, że z biegiem czasu będziemy go coraz częściej pokazywać. Jeśli chodzi o karne, to byłem wyznaczany do ich wykonywania jeszcze w czasach juniorskich, ale nie czułem z tego powodu jakiejś szczególnej presji. Wychodziło mi to na treningach, więc trenerzy stawiali na mnie też w meczach.

Moryń jest wychowankiem Orlen Wisły, ale w pierwszym zespole "Nafciarzy" zaliczył tylko 3 występy, terminując na co dzień w I-ligowych rezerwach. Czy żałuję, że nie dane mu było zaistnieć w macierzystym klubie? - Nie, absolutnie. W 2016 r. dostałem ofertę z Elbląga i ją przyjąłem, a klub nie robił mi żadnych problemów z odejściem, bo chciałem się "ogrywać". Na pewno ewentualna oferta z Płocka byłaby dla mnie dużym wyróżnieniem, ale przede wszystkim dlatego, że Orlen Wisła to czołowa drużyna w Polsce - fakt, że stamtąd pochodzę lub że zaczynałem w ekipie juniorów, nie miałby aż takiego znaczenia jak to, że miałbym po prostu świetnie warunki do dalszego rozwoju - kończy Moryń.

Źródło artykułu: