Montpellier pod formą. Kolejna porażka rywala PGE VIVE Kielce

Materiały prasowe / Stéphane Pillaud / Sportissimo / LNH / Na zdjęciu: Valentin Porte (Montpellier HB)
Materiały prasowe / Stéphane Pillaud / Sportissimo / LNH / Na zdjęciu: Valentin Porte (Montpellier HB)

Słaby początek sezonu w wykonaniu Montpellier, tym razem wicemistrzowie Francji przegrali w lidze z Nantes 28:31. Obrońcy tytułu w Lidze Mistrzów to najbliżsi rywale PGE VIVE Kielce.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie takiego startu oczekiwano w Montpellier. W Lidze Mistrzów bez punktów w dwóch kolejkach, porażki z odmienionym (czytaj osłabionym) Vardarem Skopje, bezradność w Brześciu i ostatnie miejsce w grupie A. W lidze francuskiej nie udało się zrehabilitować, szczypiorniści Montpellier HB przegrali z HBC Nantes.

- Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich sytuacji, musimy się pozbierać - skomentował rozgrywający Valentin Porte.

Znowu, podobnie jak w Brześciu, Montpellier zatrzymał bramkarz, Arnaud Siffert, wychodzący obronną ręką z wielu sytuacji sam na sam. Pomimo dużej siły ognia, strzelcy wicemistrzów Francji nie zachwycili, często mylił się Baptiste Bonnefond, zastępujący kontuzjowanego Jonasa Truchanoviciusa. Na odejściu Ludovika Fabregasa do Barcelony ucierpiała nie tylko gra w ataku. Nicolas Claire swobodnie radził sobie z obroną Montpellier, kilka razy trafił Kirył Łazarow, na kole miejsce robił sobie Nicolas Tournat, aktywnie pracujący także w obronie. Niemal całą drugą połowę utrzymywały się 2-3 bramki przewagi.

Nantes zrewanżowało się za zeszłoroczny finał Ligi Mistrzów i aktualnie prowadzi w tabeli ligi francuskiej, Montpellier z trzema zwycięstwami jest piąte.

W 3. kolejce Ligi Mistrzów obrońcy tytułu zagrają z PGE VIVE Kielce (30 września).

HBC Nantes - Montpellier HB 31:28 (16:17)
Najwięcej bramek: dla Nantes - Nicolas Claire 9, Kirył Łazarow 7, Nicolas Tournat 6; dla Montpellier - Melvyn Richardsson 6, Mohamed Mamdouh, Valentin Porte, Vid Kavticnik - po 4

ZOBACZ WIDEO Primera Division: Piękna bramka w Hiszpanii. "Golazo w stylu Roberto Carlosa" [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: