Gdańszczanie w pewnym momencie, gdy ze stanu 15:20 zrobiło się 15:20 mogli czuć, że zwycięstwo może być arcytrudne. - Na pewno w mojej głowie obijało mi się, że ten mecz wymyka nam się z rąk. Dopóki jednak piłka w grze i sędzia nie odgwizduje 60 minuty, wszystko jest możliwe. Wtedy dopiero mój zespół wszedł na odpowiedni poziom agresywności w grze obronnej i to wystarczyło. Musieliśmy wyjść po męsku mamy spokojne zwycięstwo. Wygraliśmy czterema bramkami, więc nie jest to wyszarpany mecz. Człowiek, który zobaczy sam wynik może pomyśleć że nic się nie działo, a działo się bardzo dużo - powiedział Marcin Lijewski, trener Energi Wybrzeża Gdańsk.
Przebudzenie gdańskiej drużyny połączyło się ze zwyżką formy Mateusza Wróbla, który miał bardzo dobry okres w ostatnim kwadransie. - Mamy młody zespół i nie możemy pozwolić sobie na to, że ktoś zejdzie i wejdzie drugi. Potrzebujemy Wróbla, Suleja, Kondratiuka, kołowych, skrzydłowych i bramkarzy. Są rezerwy w kilku chłopakach i mam nadzieję, że będą robili progres i nam pomogą. Na dziś gram tymi, którzy w mojej ocenie są w stanie nam pomóc - podkreślił Lijewski.
W kolejce czeka kilku innych zawodników, jak choćby Krzysztof Gądek. - Jak niesamowicie ambitny i pracowity. Jak Krzysztof Gądek zachowa ten system pracy, który sobie założył, to na pewno będzie grał. W tej chwili ma niespełna 20 lat i buduje swoją tężyznę fizyczną. Gra w GKS-ie Żukowo, gdzie zbiera niezbędne doświadczenie. Ja wierzę w tego chłopaka i jestem przekonany, że z czasem będziemy mieli pożytek - ocenił trener.
W tym sezonie Energa Wybrzeże ma dużo mniej kontuzji niż wcześniej. Co się odmieniło? - Trochę zmieniliśmy trening na siłowni. Wróciliśmy do podstaw i przestaliśmy eksperymentować. Ciężko powiedzieć, dlaczego były te urazy. Wszyscy trenowali bardzo ciężko. Ja nie mam takiej wiedzy na ten temat, by udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Kontuzji jest jednak mniej, chłopcy wyglądają fizycznie naprawdę nieźle. Utrzymajmy ten stan - wyraził nadzieję Lijewski.
Niedzielny mecz z KPR Gwardią Opole będzie mogło wzmocnić pozycję gdańszczan w pierwszej ósemce. - Faktycznie, marzy nam się ta ósemka. Takich zespołów jak my jest kilka, włącznie z Zagłębiem Lubin i ta walka o miejsce w górnej części tabeli będzie się toczyła do ostatniego meczu rundy zasadniczej, niezależnie czy wygramy następne spotkanie. Zawsze jednak lepiej mieć więcej luzu nad zespołami, bo wtedy jest mniejsza presja i lepiej się gra. Akurat mojemu zespołowi presja nie służy ewidentnie. Do tego meczu będziemy się przygotowywać tak, jak do każdego innego. W ubiegłym sezonie zremisowaliśmy w Opolu grając siedmioma ludźmi, teraz uciekli nam spod topora w ostatniej akcji. To drużyna mająca w swoich szeregach wielu dobrych zawodników, ale w piłce ręcznej wszystko jest możliwe. Każde spotkanie z przeciwnikiem teoretycznie lepszym, to coś dobrego dla drużyny - podsumował Marcin Lijewski.
ZOBACZ WIDEO Jamróg: Nie mam wyrobionej marki. Wciąż muszę coś komuś udowadniać