Bramkarz Energi Wybrzeża odetchnął z ulgą. W końcu dołożył cegiełkę do zwycięstwa

Materiały prasowe / Energa Wybrzeże Gdańsk / Na zdjęciu: mecz Energa Wybrzeże - Zagłębie
Materiały prasowe / Energa Wybrzeże Gdańsk / Na zdjęciu: mecz Energa Wybrzeże - Zagłębie

Energa Wybrzeże Gdańsk wróciła w niedzielę z dalekiej podróży, pokonując Zagłebie Lubin 29:25. Bardzo duży wpływ na wynik miało przełamanie Przemysława Witkowskiego w drugiej połowie spotkania.

Bramkarze Energi Wybrzeża Gdańsk sprawili swoim kibicom dużą nerwówkę. Po kompletnie nieudanej pierwszej połowie, po zmianie stron Przemysław Witkowski pokazał klasę. - Wróciliśmy z dalekiej podróży, bo były to dwie diametralnie różne połowy - powiedział bramkarz gdańskiego klubu.

- W pierwszej my, bramkarze, odbiliśmy tylko jedną piłkę i miało to wpływ na wynik do przerwy. W drugiej połowie obrona była dużo skuteczniejsza z naszej strony. Chłopacy pracowali dużo fajniej w obronie i było nam łatwiej odbijać piłki. Jestem niezmiernie zadowolony z tego, bo był to jeden z pierwszych moich meczów w barwach Wybrzeża, w którym dałem coś zespołowi. Bardzo na to liczyłem i cieszę się, że to wyszło - opisał sytuację Przemysław Witkowski.

W pewnym momencie jednak zwycięstwo z Zagłębiem Lubin zaczęło gdańszczanom mocno uciekać. - Wyszliśmy na drugą połowę może za bardzo zmotywowani i ręce drżały za bardzo. Zdarzyło się kilka głupich błędów i z tego zrobił się wynik 15:20. Później troszkę uspokoiliśmy grę i nie zdarzały nam się takie niepotrzebne straty. Zaczęliśmy trafiać do bramki, skutecznie punktować i wygraliśmy, z czego się bardzo cieszę - stwierdził bramkarz.

Można spostrzec, że swojej karierze, Witkowski musi się wykazać dużą cierpliwością. Teraz może zacząć budować swoją pozycję w Enerdze Wybrzeżu. - Ja na to nie patrzę tak, że musiałem wykazać się cierpliwością. Przychodziłem do Gdańska po praktycznie rocznej przerwie, bo w Górniku nie dostawałem szans na grę. Tutaj zacząłem od zera i nie jest to w żaden sposób niezdrowa rywalizacja z Arturem. Wręcz przeciwnie, liczy się dobro zespołu. To drużyna jest najważniejsze i chcę, by wygrywała. Rolą trenera jest wybór kogoś do bramki - raz będzie to on, raz ja - wyjaśnił.

Po zwycięstwie gdańszczanie awansowali na 7. miejsce w ligowej tabeli. Tuż nad nimi jest KPR Gwardia Opole, z którą zmierzą się w następnej kolejce. - To dla nas szczególne spotkanie, bo nie tylko zagramy z bardzo dobrym rywalem, jakim jest Gwardia, to jeszcze mecz odbędzie się w Święto Niepodległości. Patrząc w tabelę, w tej lidze może wygrać każdy z każdym. Zapowiada się ciekawy mecz i chcemy zwyciężyć. Zrobimy wszystko, by to uczynić - podsumował Przemysław Witkowski.

ZOBACZ WIDEO Serie A: AC Milan zabójczy w końcówce! Gol na wagę zwycięstwa w 90+7. minucie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: