Liga Mistrzów: świetne show w Segedynie. Remis w starciu Nantes z Zagrzebiem

WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Mirko Alilović
WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Mirko Alilović

Świetny mecz Picku Szeged, który w starciu kolejki pokonał PSG HB (33:32). Fantastyczne zawody rozegrali Mirko Alilović oraz Stefan Sigurmannsson. Ciekawie było też w Zagrzebiu, gdzie mistrzowie Chorwacji zremisowali z HBC Nantes (27:27).

Sobotnia porażka Paris Saint-Germain HB była dla paryżan pierwszą stratą punktów w Lidze Mistrzów w tym sezonie. Mistrzowie Francji musieli jednak uznać wyższość MOL-Picku Szeged, chociaż o zwycięstwo walczyli do ostatnich sekund.

Przez praktycznie całą pierwszą połowę na prowadzeniu byli gospodarze. Gracze paryskiej ekipy jednak nie odpuszczali im ani na chwilę. Do przerwy to jednak mistrzowie Węgier mieli więcej powodów do zadowolenia.

Na szczęście dla widowiska, poziom spotkania nie spadł po zmianie stron. Coraz śmielej poczynali sobie gospodarze, a na pierwszy plan wysuwali się Stefan Rafn Sigurmannsson, który z zabójczą precyzją egzekwował rzuty karne, oraz Mirko Alilović. Chorwat bronił momentami w niesamowitych sytuacjach i był jedną z najjaśniej świecących gwiazd sobotniego pojedynku.

Końcowe 10 minut to prawdziwa uczta dla fanów szczypiorniaka. Zaczęło się od czerwonej kartki za atak łokciem dla Uwe Gensheimera. I gdy wydawało się, że PSG nie podniesie się po tym ciosie, Francuzi weszli na wyższy poziom gry, krok po kroku zbliżając się do swojego rywala. Na dwie minuty przed końcem Węgrzy prowadzili tylko jedną bramką. Na całe szczęście dla gospodarzy, geniusz Alilovicia oraz skuteczność Sigurmannsona pozwoliły im dowieźć zwycięstwo do końca. 
 
Nie mniej emocji było w drugim pojedynku, w którym RK PPD Zagrzeb podejmował finalistę poprzedniej edycji, HBC Nantes. Spotkanie to miało szczególny wymiar dla Senjamina  Buricia - obrotowy, reprezentujący obecnie barwy drużyny ze stolicy Chorwacji, jeszcze w tamtym sezonie przywdziewał fioletową koszulkę francuskiej ekipy. Dla obu zespołów był to niezwykle ważny mecz, przed spotkaniem Nantes i Zagrzeb dzieliły bowiem raptem 3 punkty.

Całe spotkanie przeplatało się prowadzeniem raz jednych, raz drugich. Żadna ze stron nie była w stanie wypracować sobie na tyle bezpiecznej przewagi, żeby dowieźć ją do końca. Co Zagrzeb wyszedł na trzy bramki przewagi, to za chwilę Nantes było już na prowadzeniu. Podobnie było w drugiej połowie. W pewnym momencie gospodarze odskoczyli na trzy trafienia i gdy wydawało się, że dowiozą ten wynik do końca, do głosu wrócili przyjezdni dzięki trafieniom Oliviera Nyokasa oraz Dragana Pechmalbeca.

Ostatnie minuty niewiele różniły się od całego meczu - na dwa trafienia Buricia odpowiedzieli goście i na kilka sekund przed końcem na tablicy wyników widniało 27:27. Tuż przed syreną końcową szansę miał jeszcze Damir Bicanić, ale rozgrywający spudłował i posłał piłkę koło lewego słupka bramki Zagrzebia.

Liga Mistrzów, grupa B, 9. kolejka

 -  33:32 (16:14)

Najwięcej bramek dla: Picku: Sigurmannsson 11, Bodo, Canellas - po 4; dla PSG: Remili 8, Sagosen, Toft Hansen - po 6

RK PPD Zagrzeb - HBC Nantes 27:27 (12:12)

Najwięcej bramek dla: Zagrzebia: Horvat 8, Srsen 6; dla Nantes: Claire, Pechmalbec, Rivera - po 5

ZOBACZ WIDEO Polka Agnieszka Mnich mistrzynią świata w piłkarskim freestyle'u. Pokonała obrończynię tytułu

Komentarze (0)